Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odniósł się w środę do informacji o wstrzymaniu przez Rosję dostaw gazu do Polski i Bułgarii.
W tym tygodniu władze Rosji zaczęły nową serię energetycznego szantażu Europejczyków. Decyzja o przerwaniu dostaw gazu do Polski i Bułgarii to kolejny argument na korzyść tego, że nikt w Europie nie może mieć nadziei na utrzymanie żadnej normalnej gospodarczej współpracy z Rosją - podkreślił Zełenski.
Dodał też, że "Rosja rozpatruje jako broń nie tylko gaz, ale jakikolwiek handel". Według niego kluczem do sukcesu jest to, aby wszystkie państwa europejskie zrozumiały, że w handlu nie mogą być zależne od Rosji.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Minister Anna Moskwa w środę wieczorem powiedziała, że Austria, Niemcy i Węgry hamują sankcje na rosyjski gaz. Dodała też, że Komisja Europejska powinna wyciągnąć konsekwencje wobec tych państw, które płacą Rosji za gaz w rublach.
Wstrzymanie dostaw gazu do Polski i Bułgarii to efekt dekretu Putina, który chce, aby m.in. europejskie kraje za rosyjski gaz płaciły w rublach. Polska nie ma takiego zamiaru.
Premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie opublikowanym na portalu niemieckiego dziennika "Bild" powiedział, że "rosyjska próba szantażowania Polski przez zakręcenie kurka z gazem nie powiedzie się".
Wybudowaliśmy terminal gazu skroplonego, aby zrekompensować niedobory. Prawie gotowy jest także nasz Gazociąg Bałtycki do przesyłania gazu z Norwegii. Nie damy się szantażować – przekonuje Mateusz Morawiecki.
Komisja Europejska nie pozostawiła wątpliwości i poinformowała kraje członkowskie UE, że domaganie się przez prezydenta Władimira Putina, by "kraje nieprzyjazne" wobec Rosji płaciły za rosyjski gaz w rublach, stanowi naruszenie nałożonych przez Unię sankcji na Moskwę.