Rząd w ramach walki z inflacją zapowiedział zmniejszenie części podatków. Na przeszkodzie zerowej stawce VAT na jedzenie stały przepisy unijne, ma się to jednak zmienić. Jest nieformalna zgoda Komisji Europejskiej na ten krok i z takiej furtki polski rząd chce skorzystać, o czym mówi m.in. minister finansów Tadeusz Kościński.
Jak tłumaczy, zerowa stawka VAT może wejść w życie od 1 lutego 2022 roku, bo trzeba czasu na przerejestrowanie kas fiskalnych. Dodaje, że obniżka będzie dotyczyć wszystkich produktów, które dziś mają stawkę VAT 5 proc. Do tej grupy należą m.in. chleb, produkty zbożowe, przetwory mięsne, a także nabiał i soki.
Co to będzie oznaczać w praktyce i jak przełoży się na ceny żywności? Ekonomiści podkreślają, że jest wiele niewiadomych. M.in. to, jak długo taka obniżka mogłaby obowiązywać i czy faktycznie mogłaby wejść w życie już od lutego.
Większość ekspertów szacuje, że jest szansa na obniżenie inflacji o około 1 pkt proc. Ekonomiści Banku Pekao wyliczają, że będzie to kosztować państwo około 12 mld zł rocznie. A ile oszczędzą Polacy na zakupach?
"Nie wiemy, na jak długo stawka VAT byłaby obniżona. Wiemy natomiast, że firmy mogą być niechętne przełożeniu jej w całości na ceny konsumenta" - podkreślają eksperci mBanku.
Czytaj więcej: PiS jest w pułapce. Olbrzymie podwyżki rachunków wywróciły prognozy, co silnie uderza w rząd
Wskazują, że w przypadku przejściowych zmian stawek VAT pojawią się dodatkowe koszty dostosowania cen w całym "łańcuchu wartości", które zmniejszą pozytywne efekty cenowe cięcia stawki podatkowej.
To oznacza, że zejście z 5 proc. VAT do zera wcale nie musi oznaczać 5-procentowej obniżki cen w sklepach. Co więcej, ekonomiści sugerują, że wątpliwy będzie wpływ tej zmiany na wskaźnik inflacji. Na czas obowiązywania ulgi mogłaby lekko spaść, ale to z impetem podbije statystyki w 2023 roku. "W każdym scenariuszu inflacja w 2023 roku rysuje się raczej wyżej niż bez tej zmiany" - podkreśla mBank.
Ekonomiści liczą skutki zerowego VAT
"Produkty żywnościowe, które miałyby zostać objęte obniżoną stawką, stanowią 82,1 proc. koszyka 'żywnościowego' i 22 proc. całego koszyka inflacyjnego. Obniżka VAT skutkowałaby spadkiem inflacji cen żywności z 6,4 do 2,2 proc." - szacują ekonomiści.
W przypadku całej inflacji można mówić o spadku wskaźnika z 7,8 proc. odnotowanych w listopadzie do 6,6 proc. Obniżka VAT "zdjęłaby" więc z inflacji nieco ponad 1 pkt proc. Nie można tego bagatelizować, ale jest to ciągle blisko dwa razy wyższa inflacja, niż dopuszcza NBP (górny limit celu inflacyjnego to 3,5 proc.).
"Gdyby stawka VAT była obniżona na 11 miesięcy od lutego, inflacja w 2022 roku byłaby niższa o 1 pkt proc. Celowalibyśmy więc nie w okolice 8, lecz 7 proc." - oceniają eksperci mBanku.
Dodają jednak, że w praktyce pozytywny efekt obniżki VAT byłby zapewne słabszy, biorąc pod uwagę globalne trendy dla żywności, która sama w sobie powinna drożeć.
Po tarczy pozytywne efekty szybko znikną
Swoją symulację zrobili też eksperci banku PKO BP. Porównali wpływ tarcz antyinflacyjnych rządu w różnych wersjach i pokazali, jak mógłby zmienić się wskaźnik inflacji.
Z prognoz wynika, że przy tarczy obowiązującej przez 6 miesięcy inflacja w czwartym kwartale 2021 roku, która wyniesie według prognoz 7,6 proc., na początku przyszłego roku wzrosłaby do 8,2 proc. W drugim kwartale 2022 roku wskaźnik zszedłby do 7,5 proc., ale później znowu wzrósłby do 8,4 proc. I rok kończylibyśmy na poziomie 7,2 proc.
Gdy do tego dołożymy zerowy VAT na żywność na zakładane przez PKO BP 6 miesięcy, inflacja przez dwa kwartały byłaby niższa średnio o 1 pkt proc., ale zaraz po wygaśnięciu wsparcia państwa powinna wracać do "normy" i na koniec roku i tak moglibyśmy widzieć podwyżki cen przekraczające 7 proc. w skali roku.
"Tarcza antyinflacyjna obniży inflację, ale nie wpłynie na fundamentalną presję inflacyjną, która przez cały 2022 pozostanie mocna" - przyznają ekonomiści PKO BP.
Nie kryją, że silna presja kosztowa (wzrost cen energii elektrycznej o blisko 100 proc. r/r, a także znacznie wyższe koszty komponentów, transportu i pracy) w warunkach silnego popytu będzie prowadziła do dalszego wzrostu cen finalnych, zarówno towarów, jak i usług.
"W dalszym ciągu duży wkład do inflacji będzie mieć dynamika cen żywności" - czytamy w raporcie PKO BP.