W środę w sprawie SKOK-u Wołomin głos zabrał zastępca prokuratora generalnego Bogdan Święczkowski. Jak zapewniał, senator Grzegorz Bierecki został w lipcu przesłuchany przez prokuraturę w charakterze świadka. To on, jako szef Kasy Krajowej SKOK, był przed laty odpowiedzialny za nadzór pod pozostałymi spółdzielczymi kasami.
Po południu jednak sam Bierecki zaprzeczył, jakoby był przesłuchiwany przez organy ścigania. Dodawał, że "jeśli tylko zostanie wezwany, to oczywiście stawi się na wezwanie prokuratury".
W czwartek z kolei informację o przesłuchaniu twórcy SKOK-ów potwierdził w sejmie Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości przedstawiał działania prokuratury ws. afery SKOK Wołomin.
- Wyjaśniamy zaniechania wszystkich organów państwa, które w tej sprawie mogły dopuścić się zaniechań. Śledztwo jest wielowątkowe, jednym z wątków jest też analiza sprawy Kasy Krajowej - mówił Ziobro.
Dopiero wtedy senator Bierecki przypomniał sobie jednak, że był przesłuchiwany jeszce w 2016 roku. Dlaczego więc wcześniej mówił, że przesłuchanie nie miało miejsca?
Bo - jak powiedział na antenie tvn24 - myślał, że w pytaniu chodziło o przesłuchanie już po zatrzymaniu poprzednich władz KNF w ubiegłym tygodniu. A w ostatnich dniach przesłuchiwany nie był.
Ziobro w Sejmie nie odpowiedział jednak na pytanie, czy Biereckiemu postawiono jakiekolwiek zarzuty.
Niekonsekwencję wytyka Beiereckiemu opozycja i domaga się jego dymisji ze stanowiska przewodniczącego senackiej komisji finansów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl