Zbigniew Ziobro mówił w sobotę, że zarząd SP domaga się odrzucenia "próby narzucenia przez Unię Europejską nowej wersji polityki klimatyczno-energetycznej, zwanej Fit for 55". Według niego "gigantyczne obciążenie finansowe, jakie UE chce nałożyć na Polaków, sięgają przeszło 2 bln zł".
- 2,4 biliona złotych - to są szacunki, dość ostrożne, ekspertów Pekao SA. Czyli w ciągu 10 lat polskie państwo musiałoby przeznaczyć na ten cel tak ogromne środki. Nie po to Polacy wchodzili do UE, aby realizować fanatyczne cele, które będą prowadzić do pogorszenia jakości życia Polaków i do obniżenia możliwości rozwojowych czy też do zapaści polskiej gospodarki. Dlatego domagamy się stanowczo odrzucenia tego programu - mówił Ziobro.
Jacek Ozdoba z Solidarnej Polski, który jest wiceministrem klimatu, przekonywał z kolei, że pakiet "For for 55" oznacza niszczenie budżetów polskich rodzin. - Ograniczy rozwój przemysłu i polską gospodarkę - mówił Ozdoba. Wyliczając koszty, jakie będzie trzeba ponieść, by spełnić europejskie wymogi, wiceminister nazwał pakiet "szaleństwem ideologicznym".
Wielka rewolucja w energetyce
Przypomnijmy, unijny pakiet klimatyczny "Fit for 55" zakłada m.in. redukcję emisji dwutlenku węgla o 55 proc. do 2030 roku względem roku 1990. Do tego czasu 40 proc. energii ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Pakiet przewiduje również zakaz sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku.
Komisja Europejska wskazuje na szereg korzyści, które niesie za sobą ta rewolucja. Wśród nich wymienia choćby: wyremontowane energooszczędne budynki, zdrową i przystępną cenowo żywność, większą ofertę transportu publicznego, czystą energię, świeże powietrze, czystą wodę, zdrowe gleby.
Jak tłumaczy Zuzanna Nowak, ekspertka PISM, państwa członkowskie nie kwestionują co do zasady nowego unijnego celu klimatycznego dotyczącego redukcji emisji. Jednak niepokój odnośnie sposobów jego realizacji jest duży.
Dlaczego? Ponieważ zielona rewolucja będzie oznaczać koszty. Najwięcej wątpliwości dotyczy rozszerzenia systemu handlu emisjami (ETS) o budownictwo i transport drogowy. Te, jak wskazuje ekspertka PISM, obecnie odpowiadają za ok. 30 proc. emisji w UE.
KE chce, aby kraje członkowskie zmodernizowały wszystkie budynki publiczne, wliczając w to mieszkania socjalne.
"Państwa członkowskie są podzielone co do metod przeprowadzenia tej zmiany – poprzez włączenie tych sektorów do istniejącego mechanizmu lub utworzenie równoległego ETS z odrębnymi cenami. Część, np. członkowie Grupy Wyszehradzkiej, sprzeciwia się tej koncepcji, podnosząc kwestię spodziewanego zbyt dużego obciążenia dla gospodarstw domowych (np. w wyniku wzrostu cen paliw, co z kolei mogłoby wymagać kompensacji dla najuboższych) i pogłębiania ubóstwa energetycznego w UE" - tłumaczy Zuzanna Nowak.
Biorąc pod uwagę te obawy, Unia zapowiedziała utworzenie specjalnego funduszu, aby zabezpieczyć najuboższe gospodarstwa domowe przed ponoszeniem zbyt dużych kosztów.
Polskie powietrze jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych w Europie. Wiąże się to z kosztami zdrowotnymi szacowanymi na 111 mld zł rocznie - wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego. "To głównie działalność człowieka powoduje wzrost emisji zanieczyszczeń do atmosfery, a tym samym pogarsza jakość powietrza. Emisja PM 2,5 i PM10 jest niezwykle szkodliwa, głównie ze względu na negatywny wpływ na stan zdrowia człowieka. Mieszanina tych związków występująca w powietrzu została uznana także za rakotwórczą" - podaje PIE.
W Polsce w 2020 roku udział węgla w miksie energetycznym wynosił 65 proc. i po raz pierwszy w historii spadł poniżej pułapu 70 proc. - wynika z danych Forum Energii. Odchodząc powoli od węgla, Polska stawia na atom. Elektrownia jądrowa w Polsce ma stanąć do 2033 r. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego może ona kosztować ponad 100 mld zł.
Ziobro jest na "nie"
W sobotę rano obradował w Warszawie zarząd Solidarnej Polski, który dyskutował m.in. o ostatnim orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości UE; miał też określić swoje "czerwone linie" w rządzie.
Ziobro poinformował na konferencji prasowej, że zarząd Solidarnej Polski podjął trzy uchwały. - Pierwsza z nich dotyczy kwestii odrzucenia szantażu formułowanego przez unijne instytucje w myśli "zasady pieniądze za suwerenność" - powiedział lider SP.
- Nie zgadzamy się jako zarząd Solidarnej Polski, by w zamian za środki europejskie, które z tytułów traktatów i członkostwa w UE Polsce się Polsce należą, Polska przekazywała zwierzchność i władztwo nad sądami, nad polityką w obszarze kultury i spraw rodziny z Warszawy do Brukseli. Nie ma na to naszej zgody - grzmiał Ziobro.
Po drugie zarząd Solidarnej Polski podjął decyzję o zgłoszeniu własnego projektu ustawy o SN w ramach tych projektów, które zostały zgłoszone przez prezydenta Rzeczypospolitej i przez PiS". - I będzie to jeden z projektów, do którego będziemy chcieli przekonać jako optymalnego w zakresie rozwiązań sytuacji w polskim sądownictwie. Zagwarantuje on poprawę funkcjonowania SN, ale też będzie gwarantować zachowanie naszych wszystkich praw podmiotowych jako państwa polskiego w obszarze wymiaru sprawiedliwości - powiedział Ziobro.
Trzecia uchwała dotyczyła polityki klimatycznej.
Wyrok TSUE zaognił sytuację
Solidarna Polska nie tylko utrzymuje swoje ostre stanowisko wobec Unii Europejskiej, ale w ostatnich dniach mocno zaognia też stosunki z PiS. Kilka dni temu Zbigniew Ziobro mówił, że jego ugrupowanie wyznaczy Prawu i Sprawiedliwości "czerwone linie", czyli granice, po których przekroczeniu Solidarna Polska opuści rząd Mateusza Morawieckiego.
Zdaniem Polityków Solidarnej Polski po środowym orzeczeniu TSUE, które usankcjonowało mechanizm warunkowości przy wypłacie środków z UE, Polska znalazła się w trudnej sytuacji.
Ziobro mówił w piątek, że Solidarna Polska chce, by Polska pozostała w Unii Europejskiej, jednak - jak zaznaczył - "jako przestrzeni wolności - politycznej, wolności dla państw, wolności kształtowania polityki kulturowej i prawnej".
Według niego tak było do niedawna, dopóki nie weszło w życie rozporządzenie dotyczącego mechanizmu warunkowości, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego. - Ale polityka jest jak nurt wielkiej rzeki, która płynie i czasami zmienia otoczenie. Jestem przekonany, że Unię Europejską można zmieniać nie tylko na gorsze, ale też i na lepsze - twierdził w piątek Ziobro.
Na wypowiedź lidera Solidarnej Polski o "kreśleniu linii" zareagował w środę prezes PiS Jarosław Kaczyński, który ocenił, że orzeczenie TSUE "może być przedmiotem dyskusji, na przykład wewnątrz naszej koalicji, rządu". Dodał jednak, że jest zawiedziony tym, że takie oświadczenia, jak Ziobry, padają publicznie. - To naszej wspólnej sprawie nie służy - podkreślił szef PiS.