W polskich więzieniach i aresztach śledczych przebywa obecnie ponad 77 tys. osób. Z reguły w tygodniu mają prawo do jednego kontaktu telefonicznego z adwokatem i jednego z innymi osobami, np. z rodziny. Każde kolejne połączenie zależy już wyłącznie od dobrej woli funkcjonariusza Służby Więziennej. Ten nowy porządek panuje od września ubiegłego roku - wcześniej osadzeni mogli telefonować minimum raz dziennie.
Osadzeni dzwonią z budek telefonicznych na kartę, którą kupują i następnie doładowują we własnym zakresie, najczęściej w więziennej kantynie. W zależności od ośrodka, w którym przebywają, mogą korzystać z usług prywatnych firm. To m.in. Dialtech, Galena, Integrated Solutions, Pika Polska czy Telestrada.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według szacunków branży telefoniczny biznes więzienny przed ograniczeniem liczby połączeń był wart w skali roku 20 mln złotych. Ministerstwo Sprawiedliwości, któremu podlega Służba Więzienna, chce zmonopolizować ten rynek. Miejsce prywatnych operatorów ma zająć Polska Grupa SW (PGSW) kontrolowana przez resort Zbigniewa Ziobry.
W oparach absurdu - zlikwidować, aby zbudować to samo
Operacja - zapowiadana przez ministerstwo od sześciu lat (pisało o tym m.in. Oko.press) - nabrała rozpędu w tym roku, po wejściu w życie znowelizowanych przepisów kodeksu karnego. Umożliwiają one ministrowi sprawiedliwości wskazanie operatora telefonii więziennej decyzją administracyjną.
Na podstawie tych zmian 28 lutego 2023 r. na monopolistę wyznaczono właśnie PGSW, która z telefonią nie miała dotychczas nic wspólnego.
Grupa - zgodnie z ofertą prezentowaną na stronie internetowej - zajmuje się bowiem m.in.: produkcją okien i drzwi, praniem ubrań, szyciem galanterii, prowadzeniem tartaku, naprawą i myciem samochodów, a także organizacją wesel, potańcówek, wieczorów karaoke i innych uroczystości.
Kompetencje telekomunikacyjne PGSW dopiero więc zbuduje i to od zera. Zaczęła 26 maja od ogłoszenia konkursu na podwykonawcę, który ma zainstalować w więzieniach i aresztach budki telefoniczne oraz umożliwić osadzonym doładowanie karty telefonicznej. Podwykonawca - w porozumieniu ze Służbą Więzienną - będzie nadzorował również sieć telekomunikacyjną.
W skrócie - będzie robił to, co od lat robią prywatne firmy. Oczywiście każda z nich może zgłosić się do konkursu PGSW. Informacji, kto zgłosił ofertę, nie ujawniono.
Biznes rozwiązanie nazywa nacjonalizacją. Zapytaliśmy więc biuro prasowe resortu sprawiedliwości, czemu służy ta zmiana.
"Zgodnie z nowelizacją Kodeksu karnego wykonawczego, zapewnienie systemu do korzystania z samoinkasującego aparatu telefonicznego przez osadzonych można powierzyć przywięziennemu zakładowi pracy. Regulacja ta ma jednak charakter fakultatywny, a nie obligatoryjny. Nie ma więc mowy o żadnej nacjonalizacji" - odpowiada nam resort sprawiedliwości.
Dalej wyjaśnia, że wprowadzone dzięki programowi "Nowoczesne więziennictwo" zmiany, w tym nowe zasady rozmów telefonicznych osadzonych, służą bezpieczeństwu obywateli i zapobiegają łamaniu prawa. Resort przekonuje, że są one również w interesie samych więźniów. Chodzi m.in. o ujednolicenie opłat za rozmowy.
Zdarzało się bowiem narzucanie zbyt wysokich stawek osadzonym. W jednej z placówek było to kilkadziesiąt groszy za minutę połączenia, choć w innych zakładach karnych płacono kilkakrotnie mniej - informuje money.pl biuro prasowe resortu.
Nowy porządek w więzieniach
Według resortu sprawiedliwości zmiany zwiększają porządek, bezpieczeństwo i przestrzeganie prawa w zakładach karnych. Jak pisze w odpowiedzi na nasze pytania, zdarzało się bowiem, że operatorzy udostępniali więźniom niedozwolone usługi. Wyjaśnia, że były to np. telekonferencje polegające na jednoczesnym połączeniu z wieloma numerami czy szyfrowane skrzynki głosowe wykorzystywane przez osadzonych do nielegalnych kontaktów. Dodaje, że stwierdzono nawet możliwość utrzymywania bezpośredniego kontaktu między osadzonymi przebywającymi w różnych jednostkach.
Nowy system gwarantuje podstawowy standard dostępu do rozmów dla skazanych i tymczasowo aresztowanych, w tym do kontaktu z obrońcą. Według resortu te gwarancje ustawowe mogą być rozszerzane z korzyścią dla osadzonych w ramach regulaminów wewnętrznych jednostek penitencjarnych.
Resort tłumaczy nam, że dyrektor może - np. w nagrodę za dobre sprawowanie - zezwolić więźniowi na dodatkową rozmowę. Może również w szczególnych wypadkach, np. z racji trudnej sytuacji życiowej, zgodzić się na dodatkowy kontakt więźnia z rodziną. Także gdy terminy czynności procesowych wskazują na konieczność niezwłocznego skorzystania z telefonu, dyrektor udziela osadzonemu zgody na kontakt z adwokatem czy pełnomocnikiem poza ustalonymi terminami. Podkreślono, że wprowadzono możliwość korzystania z nielimitowanych teleporad medycznych.
Inaczej zmiany postrzegają prywatni operatorzy.
Wystarczyłoby tak ujednolicić system, by więźniowie mogli korzystać z aparatów różnych dostawców przy pomocy uniwersalnej karty. Nacjonalizacja dla większości firm działających na tym rynku oznacza po prostu koniec działalności - ocenia w rozmowie z money.pl przedstawiciel branży, zastrzegający sobie anonimowość.
Obecnie większość operatorów więziennych, z wyjątkiem Telestrady, osiąga przychody ze świadczenia usług telekomunikacyjnych w zakładach karnych. Więźniowie są przemieszczani między zakładami karnymi, więc ujednolicony system byłby dobrym rozwiązaniem.
Nasz rozmówca szacuje, że w ciągu 1,5 roku od ogłoszenia konkursu prywatni operatorzy zostaną usunięci z zakładów karnych. Stwierdza też, że warunki konkursu byłyby trudne do spełnienia nawet w przypadku, gdyby kilku operatorów obsługujących obecnie telefonię więzienną założyło konsorcjum.
To dlatego, że ważnym kryterium oceny przy wyborze operatora — obok najniższej ceny za połączenie — jest wysokość prowizji dla PGSW. Grupa oczekuje bowiem, że zwycięzca konkursu przekaże jej przynajmniej 20 proc. ze sprzedaży doładowań kart telefonicznych.
W uproszczeniu rola PGSW sprowadza się do: rozpisania konkursu, wyboru podwykonawcy, a następnie już tylko czerpania prowizji.
Szacowana wartość zamawianego sprzętu oraz usług telekomunikacyjnych wykonywanych w ramach ośmioletniej umowy na wyłączność z PGSW - bo na taki okres ma zostać podpisana umowa z podwykonawcą - wynosi ponad 100 mln zł.
Startująca w konkursie firma musi mieć doświadczenie w obsłudze przynajmniej 50 tys. klientów i dysponować 20 mln zł na koncie lub zdolnością kredytową na taką kwotę.
PGSW przegrała w KIO, ale konkurs trwa
Na początku czerwca Galena, jeden z wymienionych przez nas operatorów, zaskarżyła konkurs do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO), rozstrzygającej spory dotyczące zamówień publicznych.
Galena zarzuciła PGSW, że nie prowadzi konkursu w reżimie przepisów Pzp (ustawa - Prawo zamówień publicznych) i ustawy o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi. A także to, że państwowa firma, jaką jest PGSW, nie ogłosiła zamówienia w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej, co powinna była zrobić ze względu na wysoką wartość zamówienia.
Galena w KIO wygrała.
Wyrokiem z dnia 26 czerwca 2023 roku Krajowa Izba Odwoławcza nakazała PGSW unieważnienie wszystkich czynności w postępowaniu. Zamawiający [PGSW — przyp. red.] wyroku nie zastosował. Sprawa jest obecnie na etapie postępowania skargowego przed Sądem Zamówień Publicznych — mówi money.pl mec. Paweł Różański, reprezentujący Galenę.
Zgodnie z 58-stronnicowym uzasadnieniem wyroku, do którego dotarł money.pl, KIO uznała, że PGSW powinna prowadzić konkurs w reżimie przepisów dotyczących zamówień publicznych, podzielając tym samym argumentację Galeny.
Spółka ta, co warto dodać, stoi na stanowisku, że PGSW realizuje ważne zadania publiczne, polegające na zapewnieniu miejsc pracy więźniom, co zobowiązuje państwowe przedsiębiorstwo do realizacji zamówień w trybie zamówień publicznych. Innego zdania jest PGSW. Zgodnie z ich linią obrony, do której nie przychyliła się Izba, przedsiębiorstwo nastawione jest na zysk, co zwalnia go z Pzp.
KIO wezwała PGSW do unieważnienia czynności związanych z konkursem, co jest równoznaczne z jego unieważnieniem, a także obarczyła państwową firmę kosztami postępowania, czyli 15 tys. zł.
"Izba, uwzględniając odwołanie, nie będąc związana żądaniem odwołania, nakazała zamawiającemu unieważnić wszystkie czynności zamawiającego w postępowaniu prowadzonym bez zastosowania ustawy o koncesji i ustawy Pzp, bowiem nie było ono prowadzone w trybie Pzp czy ustawy o koncesji, a jedynie takie postępowania podlegają czynności unieważnienia po nastąpieniu okoliczności wymienionych w art. 39 ustawy o koncesji i art. 255 i art. 310 ustawy PzP" [pisownia oryginalna - red.] - czytamy w uzasadnieniu KIO.
Mimo wyroku konkurs nadal trwa, tyle że PGSW wydłużyła termin składania ofert z 24 lipca do 28 sierpnia. Obecnie spór między Galeną a PGSW jest na etapie drugiej instancji - sprawa toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie, w której wyrok - jak pokazuje praktyka - najpewniej zapadnie dopiero za kilka miesięcy, czyli już po zakończeniu konkursu.
Próbowaliśmy dowiedzieć się od PGSW, dlaczego nie wykonuje wyroku KIO. Bezskutecznie.
To samo pytanie zadaliśmy Ministerstwu Sprawiedliwości.
"Polska Grupa SW Przedsiębiorstwo Państwowe złożyła skargę na to orzeczenie do Sądu Okręgowego w Warszawie. Jest to zgodne z przepisami ustawy Prawo zamówień publicznych" - czytamy w odpowiedzi resortu sprawiedliwości.
Apel o pomoc
Niewątpliwie jest to bezprecedensowy przykład tego, w jaki sposób władza publiczna, pod osłoną przepisów, które sama wprowadza — zapewnia totalny monopol wybranemu przez siebie, kontrowersyjnemu przedsiębiorcy i umożliwia mu absolutną maksymalizację zysków, ze szkodą dla osadzonego obywatela zmuszonego do zapłaty wyższej ceny — pisze Krajowa Izby Komunikacji Ethernetowej (KIKE), zrzeszająca operatorów z całej Polski.
To cytat z listu, który KIKE rozesłała 7 czerwca 2023 r. do opozycji (PO, PSL i Lewicy), a także przedstawicieli instytucji publicznych: prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców i Rzecznika Praw Obywatelskich. Na liście odbiorców jest też minister Zbigniew Ziobro.
"Kontrowersyjny przedsiębiorca" z listu to właśnie PGSW, nowy podmiot na rynku.
PGSW utworzyły państwowe firmy Pepebe Włocławek i Mazowiecka Instytucja Gospodarki Budżetowej Mazovia. Najpierw 9 grudnia 2022 r. minister sprawiedliwości wydał zarządzenie w sprawie przejęcia Mazovii przez Pepebe Włocławek. Następnie, nieco ponad dwa miesiące później, bo 3 lutego 2023 r., wskutek również zarządzenia ministra doszło do formalnego mariażu obu podmiotów i zmiany nazwy w KRS.
Zgodnie z założeniami PGSW w najbliższym roku ma koncentrować się na świadczeniu usług budowlanych w ramach już podpisanych i nowych kontraktów. Dodatkowo ma szukać nowych rynków zbytu towarów i usług. Wejście na rynek telefonii więziennej wpisuje się w tę strategię.
Choć przy połączeniu przejmującym był Pepebe Włocławek, to tymczasowym szefem PGSW został - zgodnie z KRS - kierujący wcześniej Mazovią Artur Dziadosz.
To były wiceszef Służby Więziennej. Jego nominacja może również budzić zdziwienie. 4 listopada 2019 r. w Kozienicach na przejściu dla pieszych została potrącona 69-letnia kobieta, która kilka dni później zmarła w szpitalu. Samochodem, który w nią uderzył, kierował właśnie Dziadosz. Postępowanie w tej sprawie trwa do dziś i jest przerzucane z prokuratury do prokuratury.
W lutym 2021 r. pułkownik Dziadosz – po 30 latach służby – co prawda odszedł na emeryturę, ale w cztery miesiące później Zbigniew Ziobro mianował go dyrektorem wspomnianej wyżej Mazovii, a ostatnio postawił na czele PGSW.
W 2022 r. Pepebe Włocławek (obecnie PGSW) zarobiła na czysto 5 199 443 zł. Z tego 5,1 mln zł przeznaczono na fundusz nagród dla pracowników, a ponad 99 tys. zł na zwiększenie funduszu przedsiębiorstwa. Decyzja o podziale zapadła 14 czerwca 2023 roku.
Biznes sam na polu walki
Na konkurencyjnym rynku trzeba zabiegać o klienta możliwie niską ceną i możliwe najlepszą jakością usług. A wprowadzenie monopolu na warunkach określonych w konkursie PGSW — jak twierdzi branża — doprowadzi do wzrostu cen za połączenia w zakładach karnych.
Ponadto operatorzy poczynili wieloletnie inwestycje w sprzęt i system telekomunikacyjny w zakładach karnych. O odszkodowaniach za ich wywłaszczenie nie ma jednak na razie mowy.
- Ten aspekt w ogóle nie został wzięty pod uwagę podczas planowania zmian w prawie. Nowelizacja (kodeksu karnego — przyp. red.) nie precyzuje kwestii związanych z własnością zainstalowanej infrastruktury, której właścicielami są dotychczasowi operatorzy - wskazuje w rozmowie z money.pl mec. Paweł Różański.
Wątpliwości co do monopolizacji jest zresztą więcej. KIKE powiadomiła prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych o istotnym zagrożeniu wrażliwych danych osobowych osób pozbawionych wolności. KIKE wystąpiła także z formalnym wnioskiem o interwencję ministra cyfryzacji, prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej oraz prezesa Najwyższej Izby Kontroli.
Z prośbą o stanowisko w sprawie zwróciliśmy się do biura prasowego urzędu antymonopolowego.
"Obecnie brak jest podstaw do przyjęcia, że mogło dojść do naruszenia publicznoprawnych reguł konkurencji w zakresie organizacji konkursu przez PGSW" - czytamy odpowiedzi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Ponieważ w zakładach karnych usługi świadczą małe i średnie firmy, UOKiK przekazał sprawę Rzecznikowi Małych i Średnich Przedsiębiorców. Zwróciliśmy się więc do rzecznika tej instytucji o komentarz. Mimo prośby mejlowej i telefonicznej nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
Napisaliśmy też do Rzecznika Praw Obywatelskich. W odpowiedzi czytamy, że ten mógłby wypowiedzieć się w sprawie, gdyby doszło do naruszenia praw więźniów w związku z działalnością państwowego podmiotu, ale to nie jest ten etap.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl