Od kilku tygodni kurs euro spada. W środę kurs unijnej waluty zanurkował do poziomu sprzed dekady. Tego dnia rano euro kosztowało 4,15 zł, a dzień wcześniej 4,14 zł. Ostatnim razem takie wartości widzieliśmy w 2018 r. W czwartek widać lekkie odbicie - euro kosztuje 4,17 zł.
Eksperci, z którymi rozmawiał money.pl ostrzegają, że zbyt niski kurs unijnej waluty w długiej perspektywie może być problemem. - Słabe euro i bardzo silny złoty nie jest raczej najkorzystniejszą kombinacją dla aktywności gospodarczej, choć nie należy przeceniać jej wpływu. Wraz z umocnieniem złotego zbliżamy się do progu, przy którym eksport staje się mniej opłacalny - mówił nam dr Jakub Rybacki, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Przemysł bije na alarm. Kurs euro zagrożeniem?
Pojawiają się pierwsze głosy, które tę tezę potwierdzają. Prezes Mlekovity, jednej z największych spółek mleczarskich w kraju, zaapelował do RPP w sprawie kursu polskiej waluty.
"Odpowiedzialna za politykę walutową Rada Polityki Pieniężnej powinna wziąć pod uwagę trudną sytuację polskiego mleczarstwa, ważnej gałęzi polskiej gospodarki, i błyskawicznie zainterweniować w celu osłabienia złotego, którego dalsze umacnianie grozi osłabieniem polskiej gospodarki i niszczeniem jej konkurencyjności na świecie" – stwierdził Dariusz Sapiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska eksportem stoi
Wśród eksporterów to właśnie producenci żywności mogą czuć się najbardziej poszkodowani przez niski kurs euro. Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców, przypomina, że polska gospodarka żywnościowa opiera się na eksporcie, nie imporcie.
Dla eksporterów obecna sytuacja stanowi istotny problem, ponieważ mocny złoty w krótkim czasie znacząco obniża rentowność transakcji handlowych - mówi w rozmowie z money.pl.
Gantner podkreśla, że kontrakty handlowe podpisywane są z wyprzedzeniem przy ustalonej cenie. - W sytuacji, gdy złoty znacząco się umacnia, firmy stają przed ryzykiem nierentowności eksportu, mimo konieczności realizacji zawartych umów - tłumaczy.
UE i Wielka Brytania głównym rynkiem dla Polski
Według danych przedstawionych przez Gantnera głównym odbiorcą polskiej żywności pozostaje Unia Europejska wraz z Wielką Brytanią. Łącznie odpowiadają za 80 proc. całego eksportu żywnościowego.
Największym importerem polskich produktów spożywczych są Niemcy. Na kolejnych pozycjach plasują się: Wielka Brytania (drugi największy importer mimo wyjścia z UE), Holandia, Francja, Włochy oraz Czechy - wylicza ekspert.
Eksport do krajów trzecich - jak mówi - jest rozdrobniony. Przykładowo, wartość eksportu do Czech wynosi około 1,2 mld euro, podczas gdy do Chin trafia około połowy tej kwoty.
KUKE o silnym złotym: to nie mogło nie mieć wpływu na wyniki
Problem dostrzega też KUKE (Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, należąca do grupy PFR), które specjalizuje się w ubezpieczaniu transakcji handlowych oraz wspieraniu finansowania eksportu.
- Z naszych rozmów z eksporterami wynika, że największą przeszkodą jest dla nich przede wszystkim słaby popyt na najważniejszych rynkach, choć oczywiście pojawia się kwestia kursu i umacniania się złotego jako czynnika wpływającego na obniżenie rentowności działania - wyjaśnia Katarzyna Kowalska, wiceprezes KUKE.
Dwa lata temu euro kosztowało 4,70 zł, a dziś o ponad 50 gr mniej. Analitycy podkreślają, że w ubiegłym roku złoty zyskał nie tylko nominalnie, ale i realnie, będąc najmocniejszą walutą w regionie Europy Środkowej i Wschodniej. Odbiło się to niewątpliwie na wynikach eksportu, którego wartość w 2024 r. spadła o 0,8 proc. licząc w euro i aż o 6,3 proc. w złotym - zwraca uwagę Kowalska.
- Ten wpływ widać m.in. w handlu artykułami rolno-spożywczymi, gdzie po raz pierwszy od 2016 r. zmniejszyła się wartość nadwyżki handlowej - o 800 mln euro do 17,9 mld euro. Aprecjacja złotego ciążyła eksporterom już w 2023 r., gdy dynamika eksportu była bliska zeru - dodaje.
Wiceprezes KUKE podkreśla, że analiza portfela ubezpieczeń pozwala dostrzec problem. - Widzimy stagnację sprzedaży do kontrahentów z państw rozwiniętych. Natomiast udało nam się w KUKE wspomóc różnymi rozwiązaniami zwiększenie eksportu do krajów rozwijających się, wśród których wyróżniły się regiony Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i wybrane rynki Azji czy Ameryki Południowej. Nadal jednak, jak pokazują dane GUS, udział tej grupy w całości polskiego eksportu pozostaje na niewielkim poziomie 8,3 proc. - mówi.
Podkreśla przy tym, że obawy o kursy walut nie są powszechne. - Z ostatniej ankiety NBP przedstawionej w styczniu wynika, że złoty musiałby się umocnić prawie 6 proc., by osiągnąć próg opłacalności dla eksporterów (czyli spaść poniżej 4 zł - red). Obecnie zaledwie 4 proc. przedsiębiorców wskazuje kurs walutowy jako barierę rozwoju swojego biznesu - wskazuje.
Polska musi inwestować
Katarzyna Kowalska wyjaśnia, że dla zachowania konkurencyjności Polski kluczowa będzie kwestia kosztów i dostępności energii. - Rozwiązanie tego problemu leży w przyspieszeniu transformacji klimatycznej gospodarki. To pomogłoby nam podtrzymać przewagi kosztowo-cenowe w wymianie międzynarodowej, które wspierały rozwój ekonomiczny przez ostatnie trzy dekady, w czasie osiągania wyższej pozycji w łańcuchach wartości - wskazuje.
Rynek wart 240 mld zł. Co sprzedaje Polska?
Polski sektor rolno-spożywczy zanotował w 2023 roku bezprecedensowy wynik sprzedaży zagranicznej o wartości 52,1 mld euro, czyli ok. 238 mld zł. Udział branży spożywczej w całkowitym eksporcie kraju wyniósł 14,8 proc.
Nadwyżka w handlu produktami rolno-spożywczymi osiągnęła poziom 18,7 mld euro, czyli około 85 mld zł. Jest to wartość ponad 20-krotnie wyższa w porównaniu z rokiem 2004, kiedy Polska przystąpiła do Unii Europejskiej.
Wśród najważniejszych kategorii eksportowych w 2023 roku dominowały mięso oraz przetwory mięsne. Kolejne miejsca zajęły zboża i ich przetwory, wyroby tytoniowe wraz z surowcem, artykuły mleczarskie oraz produkty cukiernicze.
Polska zajmuje siódme miejsce wśród największych eksporterów żywności w Unii Europejskiej. Liderami pozostają Holandia i Niemcy z eksportem na poziomie około 75 mld euro oraz Francja z wynikiem około 68 mld euro.
Kolejny rok rekordów. Niemcy kupiły żywność za blisko 9 mld euro
Za rok 2024 dostępne są dane do sierpnia. Od stycznia do sierpnia 2024 roku wartość eksportu produktów rolno-spożywczych wyniosła 34,7 mld euro, notując niewielki wzrost o 0,6 proc. w porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku. Import w tym czasie wzrósł o 5 proc. do poziomu 23 mld euro, generując dodatnie saldo handlowe w wysokości 11,7 mld euro.
Największym odbiorcą polskiej żywności pozostają Niemcy, które zakupiły produkty o wartości 8,8 mld euro. Na kolejnych miejscach znalazły się:
- Wielka Brytania z zakupami za 2,8 mld euro,
- Francja z 2,1 mld euro,
- Holandia z 2 mld euro,
- Włochy z 1,7 mld euro.
W pierwszych ośmiu miesiącach 2024 roku najwyższe wzrosty sprzedaży odnotowano w kategoriach cukru i wyrobów cukierniczych (18 proc.), kawy, herbaty i kakao (15 proc.), owoców i przetworów (7 proc.) oraz mięsa i jego przetworów (5 proc.). Jednocześnie zaobserwowano spadki w eksporcie zbóż i przetworów (17 proc.), nasion roślin oleistych (16 proc.), a także soków i alkoholu (po 2 proc.).
Kraje Unii Europejskiej pozostają głównym kierunkiem eksportowym dla polskiej branży spożywczej, absorbując 73 proc. całkowitej sprzedaży zagranicznej w tym sektorze.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl