W ciągu 30 pierwszych minut konferencji prof. Glapiński, szef Narodowego Banku Polskiego, przekonywał, że inflacja wróci do odchyleń od celu NBP (3,5 proc.) dopiero w 2024 r. Co więcej, prezes wskazywał, że Polskę czeka recesja techniczna, czyli spadek PKB dwa kwartały z rzędu.
Złoty reaguje na słowa prof. Glapińskiego
- Najprawdopodobniej szczyt inflacji będzie w wakacje, a osłabienie gospodarcze przyniesie uspokojenie cen rynkowych - przekonywał Glapiński.
- Zbliżamy się do końca zacieśniania polityki pieniężnej w Polsce, ale jeszcze do tego punktu nie doszliśmy - dodał.
Jeśli inflacja się ustabilizuje w wakacje, a później będzie maleć, nie będziemy już podwyższać stóp - mówił prezes NBP.
Na te słowa zareagował złoty - umocnieniem do 4,76 zł za jedno euro. Później jednak europejska waluta znowu nieco podrożała, do 4,78 zł. W skali całego dnia złoty umacniał się jednak wobec euro o 0,02 proc.
Nieco inaczej sytuacja wyglądała na kursie dolara do złotego. Tutaj również od rana złoty się umacniał, z poziomu 4,76 zł za dolara do nawet 4,68 zł w najniższym momencie. Po godzinie 16.00 jednak polska waluta nieco się osłabiła, wracając na poziom 4,7 zł do godziny 18.30 - czyli na poziom, z którego rano startowała.
Niepewność co do dalszych podwyżek a złoty
Słowa Prof. Glapińskiego są niezwykle ważne, ponieważ to kierunku prowadzonej polityki monetarnej będzie zależało w najbliższych miesiącach powodzenie złotego. Im szybciej cykl zostanie zakończony, albo retoryka władz NBP będzie mówiła o rychłym końcu podwyżek stóp przy wciąż wysokiej inflacji, tym bardziej złoty może otrzymywać kolejne ciosy. Czwartkowa podwyżka stóp o 50 pb, czyli mniejsza niż spodziewał się rynek, jest najlepszym wyrazem ostrożności RPP co do dalszych działań.
- RPP dokonała naszym zdaniem rozważnej decyzji w otoczeniu pogarszających się perspektyw światowej gospodarki i pomimo podwyższonej rynkowej zmienności. Ruch "tylko" o 50 pb jest naszym zdaniem optymalnym kompromisem w klinczu między Scyllą nadchodzącej (prawdopodobnie) recesji i Charybdą ryzyka trwałego oderwania się inflacji od celu i nadmiernego osłabienia złotego - tłumaczą obrazowo ekonomiści PKO BP.
W ich scenariuszu bazowym oczekują jeszcze jednej podwyżki, o 50pb, na najbliższym posiedzeniu we wrześniu (w sierpniu nie ma posiedzenia decyzyjnego), co oznaczałoby koniec cyklu na poziomie 7 proc. - Przestrzeń/konieczność dalszych podwyżek ograniczy pogłębiające się globalne i krajowe spowolnienie/recesja, które będzie miało charakter dezinflacyjny - dodają.
Nieco innego zdania jest Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. - Obawiamy się, że zbyt łagodne nastawienie RPP może spowodować dalsze osłabienie złotego. Zobaczymy, czy NBP do działania wprowadzi model czeski, czyli złagodzenie nastawienia i interwencje walutowe w obronie lokalnej waluty. Czesi użyli 4,5 proc. rezerw do interwencji w ostatnich tygodniach, ale mają ich dużo. Na razie skutecznie broni się poziom EUR/PLN przy 4,80 - zaznacza.