NBP podał w piątek, że w lutym 2024 r. nadwyżka rachunku obrotów bieżących wyniosła 2 mld zł, czyli ok. 0,5 mld euro.
Jednocześnie NBP zrewidował w górę szacunki za styczeń z 1,2 do 1,7 mld euro - głównie ze względu na lepsze wyniki w eksporcie usług. Łączna nadwyżka za ostatnich 12 miesięcy wynosi 12,2 mld euro. Za poprawę odpowiadają przede wszystkim lepsze wyniki w eksporcie towarów. Poprawiły się one o 28,9 mld euro względem lutego zeszłego roku – głównie ze względu na silniejszy spadek importu niż eksportu – czytamy w komentarzu doradcy z zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego Marcina Klucznika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał on, że "tradycyjnie" odnotowana została duża nadwyżka w handlu usługami oraz odpływ dochodów za granicę. Klucznik wyjaśnił, że te kategorie są "bardziej stabilne i mają mniejszy wpływ na cykliczne zmiany salda".
"Wyniki handlu były zadowalające"
- Za większość spadku importu odpowiada umocnienie złotego. Dzięki niej zakup tej samej ilości towarów wymaga mniejszych kwot w euro. Silna waluta nie przekłada się natomiast na istotne pogorszenie pozycji eksporterów. Ankieta NBP wskazuje, że w IV kwartale 2023 faktyczny kurs euro w złotych był o 31 groszy wyższy od wartości, przy której eksport przestaje być opłacalny – to tyle samo co w latach 2013-2019 – stwierdził ekonomista PIE.
Ocenił, że ogółem wyniki handlu w zeszłym roku były "zadowalające jak na skalę spowolnienia gospodarczego", bo dane GUS mówią, że łączna wartość eksportu poprawiła się o 4,8 mld euro. Wskazał, że aktywność ograniczał słaby popyt wśród naszych głównych partnerów handlowych – eksport do Niemiec wzrósł o 1,7 proc., do Czech zaś spadł o 3,9 proc. Jednocześnie polskie firmy zwiększały obecność na pozostałych rynkach europejskich – były to głównie Ukraina (wzrost o 16,8 proc.), Francja (wzrost o 8,4 proc.), Hiszpania (wzrost o 8,3 proc.). Eksport towarów do USA wzrósł o 6,5 proc.
W najbliższych miesiącach zobaczymy najpewniej powolne osłabianie salda. Paradoksalnie będzie to jednak efekt zauważalnej poprawy koniunktury w Polsce – szybszy wzrost konsumpcji oznacza także wzrost importu towarów. Dodatkowo część inwestycji wymaga importowania specjalistycznych dóbr – ten drugi efekt będzie się stawać coraz wyraźniejszy wraz z uruchamianiem środków z KPO – stwierdził Marcin Klucznik.