Do tej pory wolno było organizować imprezy plenerowe, ale wyjątkiem były koncerty zespołów muzycznych i występy grup cyrkowych.
We wtorek wieczorem w Dzienniku Ustaw pojawiła się znowelizowana wersja rozporządzenia, w której takiego wyjątku już nie ma.
Jak czytamy w rozporządzeniu, od 4 czerwca możliwe będzie prowadzenie działalności "związanej z wszelkimi zbiorowymi formami kultury i rozrywki", ale tylko na wolnym powietrzu.
Koncerty będą mogły się odbywać pod pewnymi warunkami. Na widowni co drugie miejsce będzie musiało pozostać wolne, a w przypadku braku wyznaczonych miejsc widzowie będą musieli zachować min. 1,5 metra odległości od siebie.
W wydarzeniach będzie mogło wziąć udział maksymalnie 250 osób, a każdy widz będzie musiał mieć na twarzy maseczkę. Na widowni nie będzie wolno spożywać posiłków.
Do limitu uczestników wydarzenia nie wlicza się osób zaszczepionych przeciwko COVID-19.
Na to, że koncerty wciąż były zakazane, chociaż rząd zdecydował się na odmrożenie kin i teatrów, zwracali uwagę muzycy. Dawid Podsiadło nazwał tę sytuację "absurdalną".
"Nawet jeżeli planujemy zagrać W TYCH SAMYCH miejscach i obiektach, z przestrzeganiem DOKŁADNIE TYCH SAMYCH środków ostrożności. Teatr, sport, kabaret, kino - tak. Koncert - nie" - napisał na Facebooku.
"Nie rozumiem skąd to 'wyjątkowe' traktowanie branży muzycznej. W całym kraju plenerowe restauracje, imprezownie, amfiteatry i stadiony przyjmują tysiące ludzi, a nam zakazuje się spotkań z Wami tylko dlatego, że wykonujemy muzykę na żywo" - czytamy dalej.
Niektórzy artyści znaleźli sposób na obejście zakazu. Dla przykładu Kortez w dniach 24-26 maja wystąpi w Warszawie na "spektaklu teatralnym dźwięku, cienia i światła". Organizatorzy w opisie wydarzenia zapewniają, że dostosują się do wszystkich zasad reżimu sanitarnego.