Mniejsza wypłata co miesiąc, ale wyższa emerytura na przyszłość - taki będzie efekt zmian w umowach cywilnoprawnych. Pomysł szerszego oskładkowania takich kontraktów (głównie umów zlecenia, z wyłączeniem umów o dzieło) nie zniknął. Wręcz przeciwnie - zyskuje nowe życie za sprawą Polskiego Ładu.
Zjednoczona Prawica w swoim programie zaplanowała walkę z tzw. umowami śmieciowymi. Pierwszym etapem ma być zmiana sposobu oskładkowania umów zlecenia.
Termin zmiany jest już znany. To 1 stycznia 2022 roku. Na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami plany w tym zakresie potwierdził wicepremier i szef resortu rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin.
Jak zwrócił uwagę wicepremier, to temat planowany i dyskutowany od lat. W tej sprawie miał się jednak pojawić nowy aspekt - nacisk ze strony unijnych instytucji.
- Komisja Europejska bardzo konsekwentnie, również w trakcie negocjacji Krajowego Planu Odbudowy, podkreślała konieczność odejścia od uprzywilejowania składkowego umów zleceń i nadaniu umowom cywilnoprawnym takiego charakteru, jaki mają umowy o pracę - tłumaczył.
I przy okazji podkreślił, że stanie się to właśnie od 1 stycznia 2022 roku, ale zmiana ta nie wynika wyłącznie z Polskiego Ładu.
Czytaj także: Wzrost polskiego eksportu najszybszy od czterech lat
- To konsekwencja narastającego w czasie pandemii przekonania wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy o słuszności takiej zmiany oraz silnej presji ze strony instytucji europejskich - wyjaśniał.
Jednocześnie wicepremier nie chciał się odnieść do pomysłu wprowadzenia tzw. jednolitego kontraktu, czyli jednego sposobu zatrudnienia zamiast wielu form pracy. W przypadku tego założenia odesłał do minister Marleny Maląg, szefowej resortu rodziny i polityki społecznej.
Co miałoby się zmienić w przypadku umów zlecenia? Dziś zasady dotyczące tej formy zatrudnienia są mocno skomplikowane. Niekiedy występuje tzw. zbieg tytułów do ubezpieczeń. To sprawia, że niektórzy płacą składki od każdego zlecenia, inni od jednego. Składki ZUS na umowie zlecenia nie obejmują natomiast w ogóle studentów przed ukończeniem 26. roku życia i uczniów.
W przypadku kilku umów zlecenia (wyłącznie takich), składki są płacone tylko do osiągnięcia kwoty minimalnej z umów.
Co to oznacza w praktyce? Osoba, która pracuje na pięciu umowach zlecenia na kwotę 2 tys. zł brutto, jest w o wiele lepszej sytuacji niż osoba pracująca na jedną umowę o pracę na kwotę 10 tys. zł brutto. "Lepszej" jeśli mówimy o wypłacie "na rękę". "Gorszej", jeśli myślimy w perspektywie emerytury.
I najlepiej pokaże to przykład.
Jan lub Agnieszka w ciągu miesiąca realizują po dwie umowy zlecenia dla różnych firm. Zleceniobiorca w jednej zarabia 2,8 tys. zł brutto, czyli pensję minimalną. Od tej umowy musi opłacić składki, więc na rękę dostaje 2116 zł. Na ZUS trafia 273 zł.
Druga umowa na identyczną kwotę - ze względu na obowiązujące przepisy - nie jest już oskładkowana. Na rękę zleceniodawca ma 2384 zł, czyli ponad 268 zł więcej (różnica 5 zł wynika z odliczeń podatkowych).
Po zmianie przepisów - przy pełnym oskładkowaniu umów zlecenia - Jan i Agnieszka będą płacić składkę na ZUS od każdej kolejnej umowy i od pełnej kwoty zarobków. Z pierwszej umowy zarobią 2,1 tys. zł, z drugiej również 2,1 tys. zł.