Tarcza antykryzysowa 4.0 przegłosowana. Teraz ustawa trafi do Senatu. Jedna z istotniejszych zmian dotyczy zaległych urlopów. W tej kwestii to pracodawca będzie mógł teraz zdecydować, kiedy chce na niego wysłać pracownika. Co ważne, nasz szef będzie mógł to zrobić, nawet jeśli nie planowaliśmy urlopu i z nikim go nie uzgadnialiśmy.
Money.pl przyglądał się temu rozwiązaniu jeszcze, gdy było na etapie projektu i dostrzegł tam dużą nieścisłość. W uzasadnieniu do zmian napisano, że intencją ustawodawcy jest zawieszenie obowiązku odbierania zaległych urlopów do 30 września 2020 roku, co pozwalałoby odbierać zaległe wolne także po tym terminie. Jednak w ustawie zapis brzmi wręcz odwrotnie.
Gdyby wprowadzono rozwiązanie zgodne z uzasadnieniem, pracownicy wciąż mogliby kumulować urlopy, co mogłoby sparaliżować pracę firm np. w kolejnym roku. W ustawie natomiast znalazł się zapis, który pozwala pracodawcy pozbyć się tych zalegających dni. Może on zdecydować za pracownika, kiedy ten ma odpocząć. I co ważne, ma to zrobić do 30 września.
Przykład? Jeśli liczyłeś, że zaległe wolne odbierzesz w okresie świąteczno-noworocznym, to nie ma na to szans. Szef może natomiast kazać ci iść na urlop w sierpniu czy we wrześniu. I nie ma dyskusji czy ten termin ci odpowiada.
"W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19, pracodawca może udzielić pracownikowi, w terminie przez siebie wskazanym, bez uzyskania zgody pracownika (…) urlopu wypoczynkowego niewykorzystanego przez pracownika w poprzednich latach kalendarzowych, w wymiarze do 30 dni urlopu" – tak brzmi pełny przepis.
- Pracodawca zyskuje dzięki temu to, że nie będzie musiał płacić ekwiwalentu za taki urlop. Gdy nie ma pracy, zamówień, trwa przestój, to obcięcie ekwiwalentu stanowi dla firmy jedną z istotnych form oszczędności – komentuje Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego.
- Trzeba pamiętać, że mówimy o zaległym urlopie. Pracownik wciąż i tak ma przysługujący mu urlop z danego roku, który może wykorzystać w innym terminie.
Potwierdzenie postanowienia SN
Eksperci wskazują, że taki krok jest niczym innym, niż realizacją postanowienia Sądu Najwyższego, który stwierdził, że pracodawca powinien nakłonić pracownika do wykorzystania tego urlopu. Jeżeli tego nie robi, pracodawca może go wysłać siłą. W innym wypadku - gdyby pracownik urlopu nie wykorzystał - to na pracodawcę może być nałożona kara przez kontrolerów inspekcji pracy.
Marcin Frąckowiak, ekspert BCC ds. prawa pracy, zwraca uwagę, że rozwiązanie zapisane w tarczy jest tym, na co czekali pracodawcy. I jak podkreśla, w zasadzie nie ma możliwości, aby pracownik nie dostosował się do przepisów.
- Nie ma wprost określonej sankcji, która byłaby dopisana do treści ustawy. Można podejść do tego na zasadzie rozwagi, czy odmowa nie jest działaniem sprzecznym z lojalną postawą wobec pracodawcy. Art. 100 kodeksu pracy nakłada na pracownika właśnie taki obowiązek wobec zakładu. Pracownik, który odmówiłby wzięcia urlopu, może nie zostać dopuszczony do pracy. Jedyną okazją do niewykorzystania urlopu byłaby choroba pracownika – komentuje ekspert.
Inną nowością, która pośrednio wiąże się z urlopami, jest zawieszenie niektórych obowiązków dotyczących zakładowego funduszu świadczeń socjalnych.
Jednym z takich obowiązków jest wypłata świadczeń urlopowych. W założeniach ustawodawców te środki mają pomóc pracownikowi w sfinansowaniu pobytu na urlopie. W Tarczy 4.0 zapisano, że takie świadczenie może zostać zawieszone pod warunkiem porozumienia z organizacjami związkowymi, spadku obrotów gospodarczych oraz stanu epidemii.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl