Jak wskazuje "PB", w grudniu ubiegłego roku do ministerstw sprawiedliwości i finansów wpłynęła interpelacja poselska, alarmująca o skutkach ubocznych szykowanej ustawy windykacyjnej. Odczuje je kilka milionów dłużników, którzy będą musieli zapłacić podatek od umorzonych zobowiązań - podkreśla gazeta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W projekcie ustawy zawarty został zakaz polubownej windykacji wierzytelności, których z powodu przedawnienia wierzyciele nie mogą dochodzić przed sądem. Autor interpelacji, poseł Kukiz 15 Jarosław Sachajko podkreśla, że w związku z tym istnieje wysokie ryzyko, że wierzytelności te staną się bezwartościowe i niemożliwe do wyegzekwowania, a tym samym firmy windykacyjne (będące zazwyczaj wierzycielami wtórnymi) prawdopodobnie masowo je umorzą.
Dłużnicy otrzymają od firm windykacyjnych roczną informację PIT i będą musieli zapłacić podatek dochodowy od wartości umorzonych długów wraz z odsetkami - pisze "Puls Biznesu".
"Zapłata podatku nie do udźwignięcia"
"W konsekwencji dłużnik, zamiast uiszczać dobrowolnie comiesięcznie niewielkie kwoty wynikające z ustalonego z windykatorem planu spłaty [często rozpisanego na lata, bez kosztów i odsetek - red.], zmuszony będzie do natychmiastowej zapłaty podatku dochodowego od całej wartości umorzonej wierzytelności. Wielu dłużników jest w bardzo słabej kondycji finansowej, więc konieczność uiszczenia takiej jednorazowej spłaty może być dla nich nie do udźwignięcia" – czytamy w interpelacji.
W uzasadnieniu do projektu ustawy windykacyjnej Ministerstwo Sprawiedliwości podało, że łączna wartość przedawnionych wierzytelności w portfelach firm windykacyjnych może wynosić 130 mld zł. Przychody z innych źródeł (a takim jest umorzenie przedawnionych wierzytelności) są rozliczane na zasadach ogólnych, co oznacza 17 proc. podatku. Łączna wartość zobowiązań podatkowych z tytułu ich umorzenia wyniosłaby więc ponad 20 mld zł - wylicza gazeta.