Znany strongmen i zawodnik MMA Mariusz P. stanie 15 lipca przed sądem w Wadowicach. Sprawa dotyczy przywłaszczenia mienia, do którego miało dojść w 2018 roku na terenie jednego z hosteli.
O konflikcie sportowca z przedsiębiorcą z Andrychowa jako pierwszy poinformował money.pl w 2019 roku.
Mariusz P. miał w 2018 roku w asyście współpracowników przyjechać do hostelu w Andrychowie. Według relacji współwłaściciela obiektu, Andrzeja Kowalczyka, miał on przepędzać gości hostelu, wykręcać zamki, a nawet wynosić łóżka i szafy.
Mariusz P. tłumaczył się tym, że hostel w połowie należy do niego. Sportowiec odkupił połowę udziałów od żony Andrzeja Kowalczyka, z którą ten już się rozwodził. Jak się okazało, w momencie zakupu przez Mariusza P. części lokalu trwała nadal rozprawa o podział majątku.
Krakowski sąd uznał, że Mariusz P. zakupił część budynku z ”wadą prawną”. Sąd postanowił "zabezpieczyć postępowanie o podział majątku Andrzeja Kowalczyka i jego byłej żony".
Sprawą wejścia Mariusza P. do obiektu zajmowała się wadowicka prokuratura, ale ją umorzyła. Właściciel hotelu skierował potem do sądu tzw. subsydiarny akt oskarżenia.
Obecnie budynek hostelu stoi pusty. Andrzej Kowalczyk czeka na wyrok sądu i nie prowadzi w tym miejscu działalności gospodarczej.
Mariuszowi P. grozi kara od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności.