Zofia Paryła do tej pory pełniła funkcję wiceprezesa w Lotosie. W zarządzie odpowiadała za sprawy finansowe. Od 12 listopada została przez radę nadzorczą oddelegowana również do pełnienia obowiązków prezesa spółki.
Wówczas bowiem media obiegła informacja o transferze z Lotosu do PGNiG. Rada nadzorcza tej drugiej spółki zdecydowała, że obecną kadencję prezesa - po rezygnacji Jerzego Kwiecińskiego - dokończy Paweł Majewski, czyli dotychczasowy szef Lotosu. Objął on nowe stanowisko dokładnie 12 listopada.
Lotos rozpisał więc konkurs na nowego prezesa. Idealny kandydat musiał przede wszystkim posiadać wykształcenie wyższe lub wykształcenie wyższe uzyskane za granicą uznane w Rzeczypospolitej Polskiej. Do tego dochodzi przynajmniej 3-letnie doświadczenie na stanowiskach kierowniczych.
Nowy prezes Lotosu zgodnie z wymaganiami nie mógł być karany i musiał korzystać z pełni praw publicznych. Znajomość języka? Owszem, najlepiej angielskiego. Ale szczegółowych warunków tutaj nie podano. W ogłoszeniu jest tylko mowa o znajomości "na poziomie umożliwiającym pracę w tym języku".
Wykluczona jest również jakakolwiek działalność polityczna kandydata, nawet w formie współpracownika społecznego czy po prostu zatrudnienie przez partię polityczną.
Jak widać, w konkursie nie zgłosił się nikt, kto mógłby pochwalić się lepszym CV niż Zofia Paryła. Z pewnością to dlatego Lotos na stanowisko prezesa mianował dotychczasową wiceprezes.
"Posiada liczne certyfikaty z zakresu zarządzania, księgowości i rachunkowości, jak również certyfikat uzyskania kwalifikacji wykształcenia dla kandydatów na członków organów nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa" - czytamy w komunikacie spółki.
Lotos to koncern naftowy zajmujący się przede wszystkim wydobyciem i przerobem ropy naftowej oraz sprzedażą hurtową i detaliczną wysokiej jakości produktów naftowych.