Z początkiem lutego weszła w życie tzw. tarcza antyinflacyjna 2.0. Zgodnie z ustawą do zera spadł VAT na żywność i napoje objęte obecnie stawką 5 proc. Z 23 proc. do 8 proc. ma spaść stawka tego podatku na paliwa silnikowe: olej napędowy, biokomponenty stanowiące samoistne paliwa, benzynę, gaz LPG. Rząd obniżył także podatek na energię cieplną i elektryczną.
Efekty natychmiast widoczne były np. na stacjach benzynowych. Ceny spadły, ale nie na długo. W związku z m.in. z napiętą sytuacją na Ukrainie za baryłkę ropy płaci się coraz więcej. W efekcie paliwa stają się na stacjach droższe mimo tarczy.
To się szybko nie zmieni. A oprócz "naturalnych" podwyżek, czeka nas skok cen wynikający z wyłączenia tarczy. Tadeusz Kościński, były już minister finansów, w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" ocenia, że skutki tego będą "bolesne".
W wakacje czeka nas bolesny skok drożyzny
- Im dłużej tarcza antyinflacyjna będzie działać, tym trudniej będzie ją przed wyborami wyłączyć. Skutki tego na pewno będą bolesne. Ludzka natura jest taka, że jak coś się obniży, to cieszymy się przez pięć minut, a jak coś rośnie, to będziemy narzekać przez pięć miesięcy - powiedział Kościński w rozmowie z "Rz".
Były minister finansów dodał, że gdy inflacja zacznie spadać, to pewnie tarcza zostanie wyłączona. Dodaje jednak, że gorzej będzie, gdy tarcza przestanie obowiązywać, zanim skończy się drożyzna: - Kłopot się pojawi, gdy inflacja nie będzie spadać albo będzie jeszcze większa. Nie jestem bowiem pewien, czy będzie tyle pieniędzy, aby ją utrzymać.
Tarcza antyinflacyjna 2.0 przestać ma obowiązywać z początkiem sierpnia. W połowie wakacji można się zatem spodziewać znaczącego wzrostu cen m.in. w sklepach oraz stacjach paliwowych. Z danych GUS wynika, że styczniowa inflacja w Polsce wyniosła 9,2 proc.