Rząd przed wyborami, niejako na kolanie i na szybko sklecał projekt ustawy budżetowej tak, by obwieścić Polakom, że w 2020 r. dochód i wydatki państwa się zrównają, czyli będziemy mieli zrównoważony budżet. Udało się to osiągnąć dzięki kilku trikom, które niektórzy nazywają wprost kreatywną księgowością.
Czytaj też: Zniesienie limitu składek ZUS. Gowin mówi "nie"
Otóż w projekcie ustawy budżetowej nie ma słowa o "trzynastkach" dla emerytów i rencistów, bo PiS powiedział, że wypłaci "trzynastki" jeśli wygra wybory. Do tego założono, że z samej likwidacji 30-krotności składek na ZUS do kasy państwa wpłynie 5 mld zł, ale veto obwieścił już Jarosław Gowin, lider Porozumienia, który w Sejmie ma 18 posłów i ustawę może skutecznie zablokować.
Jak czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej", nawet finansowa gimnastyka związana z likwidacją OFE nie pomoże. Rząd założył, że przekształcenie OFE w fundusze inwestycyjne sowicie zasilą państwową kasę, ze względu na opłatę przekształceniową.
Oszczędności przyszłych emerytów z OFE trafiałyby na konta indywidualne lub do ZUS-u, jednak w pierwszym przypadku trzeba by uiścić 15-proc. opłatę przekształceniową, co - jak szacował rząd - zasiliłoby Fundusz Ubezpieczeń Społecznych kwotą 19,3 mld zł. Jednak wypłata do FUS miała zostać podzielona na pół i zostać wpłacona w 2020 i 2021 r.
Z ustaleń "DGP" wynika, że i to zmieniono tylko po to, by spiąć budżet tak, by był zrównoważony. Więc założono, że w przyszłym roku do kasy FUS trafi o 3,86 mld zł więcej z opłaty przekształceniowej, więc całkowita kwota zakładana na 2020 r. to aż 13,5 mld zł.
To z kolei oznacza, że do FUS w 2021 r. wpłynie tylko 5,8 mld zł. Gdyby nie ten zabieg, nawet "ukrywając" 13. emerytury i renty już trzeba by założyć choćby niewielki deficyt.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl