Pan Piotr (imię zmienione na prośbę bohatera) prowadzi małą drukarnię na Pomorzu. Przysłał nam na platformę dziejesie wiadomość, którą zatytułował: "haracz do ZUS-u z tytułów egzekucyjnych po 19 lutego 2021 r.". Sprawdziliśmy, o co chodzi.
Okazało się, że pandemia i lockdowny dały naszemu czytelnikowi mocno w kość. Firma miała trudności finansowe, właściciele chwytali się różnych sposobów, by przerwać kryzys. Nie zapłacili jednak składek do ZUS-u w łącznej kwocie 1100 zł.
– Miałem świadomość tego zadłużenia i go nie kwestionuję. Nie miałem z czego zapłacić, a i ZUS przez rok się o te pieniądze nie upominał – twierdzi pan Piotr.
Po roku, w lutym 2021, ZUS upomniał się jednak o należność i zajął na koncie bankowym spółki pieniądze. Tyle, że nie było to już 1100 zł, ale ponad 3700 zł.
- Na otrzymanym 5 lutego 2021 r. upomnieniu nie było żadnej wzmianki, że ZUS naliczy mi jeszcze opłaty manipulacyjne, a tym bardziej, ile one wyniosą. Była mowa tylko o odsetkach oraz kosztach upomnienia. Pomyślałem, więc że to jakaś pomyłka, bo nowych długów w ZUS-ie nie miałem. Zadzwoniłem więc do urzędu, by wyjaśnić, skąd wzięła się kwota 3700 zł, lecz urzędniczka nie potrafiła mi na to pytanie odpowiedzieć. Obiecała, że sprawę wyjaśni i oddzwoni – relacjonuje przedsiębiorca.
ZUS zarabia na opłatach
Po kilku dniach wyjaśniania kwota zajęcia w banku faktycznie zmalała, ale nie do 1100 zł, jak sądził pan Piotr, a do prawie 2000 zł. - Początkowo sądziłem, że tym razem to bank, w którym mamy konto, zablokował mi niewłaściwą kwotę, ale oni twierdzili, że wykonali wszystko zgodnie ze skorygowanymi dokumentami, jakie otrzymali z ZUS-u – mówi Piotr.
Pan Piotr ponownie zadzwonił więc do swojego oddziału ZUS-u, by urzędnicy wyjaśnili mu, dlaczego z długu wynoszącego 1100 zł po roku zrobiło się aż 1970 zł?
Dodajmy, że same odsetki ustawowe przy rocznym zadłużeniu powinny wynieść przy tej kwocie ok. 67 zł. Jednak są jeszcze opłaty za obsługę zadłużenia i to w nich, jak się okazało, był przysłowiowy pies pogrzebany.
Zwolnienie ze składek. ZUS poszerza wsparcie
Pan Piotr nie zapłacił składek z tytułu różnych ubezpieczeń (czyli np. zdrowotnej i emerytalno-rentowej), w sumie ZUS skierował więc do banku aż sześć różnych zajęć wierzytelności na łączną kwotę 3772 zł. (Na każdym zajęciu było po kilka tytułów wykonawczych).
Po interwencji pana Piotra ZUS uwzględnił zajęcia spłacone i skorygował kwotę z 3772 zł do 1799 zł. Ponad 200 zł zainkasował bank z tytułu obsługi zadłużenia.
ZUS wskazuje na nowe przepisy
Jak przypomina rzecznik oddziału pomorskiego ZUS Krzysztof Cieszyński, dyrektor oddziału ZUS ma prawo prowadzić egzekucję należności z kont bankowych dłużników i pobierać z tego tytułu opłaty.
Dla przypomnienia: w imieniu ZUS-u postępowanie takie może też prowadzić naczelnik Urzędu Skarbowego lub komornik sądowy. Zwykle jednak, jeśli są środki na koncie bankowym dłużnika, ZUS sam przeprowadza egzekucję bez udziału komornika czy skarbówki, bo to generuje dodatkowe koszty.
ZUS obliczył więc panu Piotrowi opłaty windykacyjne, ale już według nowych przepisów (chodzi o nowelę ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji z 4 lipca 2019 r.), które weszły w życie 20 lutego 2021 r.
- W ustawie tej pozostawiono dotychczasową definicję kosztów egzekucyjnych, przyjmując, że na koszty egzekucyjne składają się: opłata manipulacyjna, opłata egzekucyjna, opłata za czynności egzekucyjne i wydatki. Zmienił się natomiast sposób naliczania opłaty manipulacyjnej - z procentowego na kwotowy – tłumaczy rzecznik pomorskiego ZUS.
I tak, ZUS nalicza najpierw opłatę w wysokości 40 zł za wszczęcie postępowania egzekucyjnego, czyli za wystawienie tytułu wykonawczego.
Potem, jeśli dłużnik nadal nie płaci, ZUS wszczyna egzekucję administracyjną. Chodzi tu o doręczenie tytułu wykonawczego zobowiązanemu lub zajęcie prawa majątkowego u dłużnika (w tej sprawie był nim bank). Za to ZUS dolicza kolejne 60 zł.
Podsumowując, z tytułu prowadzonej egzekucji od jednego tytułu wykonawczego opłata wynosi obecnie aż 100 zł.
Ponieważ, jak wspomnieliśmy wyżej, pan Piotr miał wystawionych 6 tytułów od 6 różnych zaległości, a opłata jest pobierana od każdego tytułu wykonawczego, uzbierało się łącznie 600 zł.
Na tym jednak nie koniec. Zmienił się też sposób naliczania opłat za dokonanie czynności egzekucyjnych.
Zrezygnowano z dotychczasowych opłat za czynności egzekucyjne naliczanych kwotowo lub procentowo od wysokości dochodzonych należności pieniężnych. W ich miejsce wprowadzono opłatę egzekucyjną.
W zależności od tego, czy należności odzyskano przymusowo, czy dobrowolnie, opłata ta wynosi odpowiednio: 10 proc. lub 5 proc. wartości zadłużenia pomniejszonego o koszty egzekucyjne.
Maksymalnie nie może być to jednak więcej niż odpowiednio: 40 tys. lub 20 tys. zł.
Lepiej nie unikać urzędnika
Jak podkreśla rzecznik, ZUS nie naliczy dłużnikowi opłaty manipulacyjnej, jeśli ten spłaci należność główną oraz odsetki, a także koszty upomnienia przed wszczęciem egzekucji administracyjnej lub zostaną mu one umorzone przed tą datą.
- Bardzo ważnym jest więc reagować na korespondencję z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, taką jak upomnienia czy decyzje, które określają wysokość zobowiązań. Można wówczas uregulować zaległe składki powiększone jedynie o odsetki i należne koszty upomnienia, bez powstania kosztów związanych z ich przymusowym dochodzeniem – podkreśla urzędnik.
Zachęca też do kontaktów z doradcami ds. ulg i umorzeń, którzy przedstawią dłużnikom najkorzystniejsze warunki spłaty zadłużenia. Pomogą także w wypełnieniu wniosku i niezbędnych dokumentów.
Opłaty takie jak dług? To przypomina haracz...
Zapytaliśmy dra Sebastiana Gajewskiego, znawcę prawa administracyjnego, wykładowcę w Europejskiej Wyższej Szkole Prawa i Administracji (EWSPA) oraz sędziego Trybunału Stanu, czy opłaty manipulacyjne, które w przypadku pana Piotra bardziej przypominają lichwę lub mafijny haracz, są sprawiedliwe z punktu widzenia nadrzędnej zasady prawa, dotyczącej współżycia społecznego.
Zdaniem dr. Gajewskiego ZUS prawidłowo naliczył koszty egzekucyjne, w tym opłatę manipulacyjną. Kwoty te w założeniu mają pokryć koszty, które poniósł organ egzekucyjny, w tym przypadku dyrektor oddziału ZUS. Pełnią one jednak także funkcję prewencyjną.
- Świadomość, że oprócz kwoty długu obywatel musi ponieść dodatkowe koszty, ma zniechęcić go do uchylania się od płacenia państwu należnych danin. Nie mogą one być nadmierne, ale też nie muszą zawsze dokładnie odzwierciedlać rzeczywiste koszty, które poniósł organ. Nie widzę tutaj naruszenia konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej - podkreśla dr Gajewski.