Przedsiębiorcze kobiety postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Doświadczone kolejnymi kontrolami z ZUS połączyły siły na grupach popularnego serwisu społecznościowego i zwróciły się o pomoc do Rzecznika Małych Średnich Przedsiębiorców oraz Rzecznika Praw Obywatelskich – pisze "Gazeta Wrocławska".
Wysłały list, w którym skarżą się na nadmierną liczbę kontroli, wyliczają uchybienia, a nawet bezprawne działania urzędników. Pod skargą podpisało się 150 właścicielek firm – informuje lokalny portal.
Zdaniem kobiet zrzeszonych w ruchu "Kobieta na działalności" ZUS wziął sobie na cel kobiety i podobnie jak 2015 roku wzmógł kontrole, podejrzewając zakładające własną działalność matki, że wykorzystując przepisy wyłudzają świadczenia.
Opisująca sprawę "Gazeta Wrocławska" zwróciła się do rzecznika prasowego ZUS województwa dolnośląskiego o odniesienie się do zarzutów kobiet. ZUS miał zapowiedzieć wnikliwe przyjrzenie się opisywanym sprawom i odpowiedzieć na pytania.
- Poruszamy się ściśle w ramach obowiązujących nas norm prawnych. Nie ma mowy, aby Zakład Ubezpieczeń Społecznych ukierunkował swoje działania na konkretna grupę społeczną, czy zawodową. W swoich kontrolach kierujemy się obiektywnymi zasadami – podstawą jest analiza ryzyka. Zapewniam, że nie mamy dziś do czynienia z sytuacją, w której to tzw. "kobiety na działalności" objęte byłyby specjalnym nadzorem przez pracowników ZUS - poinformował money.pl rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz.
Zaznaczył, że w 2018 roku ZUS wydał 687 decyzji o niepodleganiu ubezpieczeniom społecznym. Dotyczyły one osób zgłoszonych z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej, które wystąpiły o świadczenia krótkoterminowe, a u których Zakład wskazał na brak znamion faktycznie prowadzonej działalności. Zwrócił uwagę, jedynie nieco ponad 200 z nich dotyczyło kobiet w ciąży. - Podkreślam, że decyzje te dotyczyły sytuacji, w których Zakład stwierdził, że żadna działalność nie była prowadzona a jej rejestracja miała służyć wypłacie świadczeń chorobowych - dodaje Andrusiewicz.
ZUS tłumaczy, że rocznie wypłaca ponad 200 mld zł różnego rodzaju świadczeń, w tym w granicach 11 mld zł świadczeń z tytułu choroby. - Są to pieniądze wszystkich naszych klientów, uczestników powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych. My odpowiadamy by środki te były wydawane racjonalnie i nie dochodziło do nadużyć. Naszym ustawowym obowiązkiem jest zarówno kontrola i weryfikacja tytułu do ubezpieczenia jak i prawa do świadczeń - zaznacza rzecznik.
Wojciech Andrusiewicz przypomija jednak, że klienci przedsiębiorców, którzy oficjalnie oferują pomoc w uzyskaniu wysokiej podstawy do wypłaty świadczeń chorobowych i macierzyńskich, muszą się liczyć z tym, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych zweryfikuje czy nie dochodzi w tej materii do nadużyć.
- Postępowalibyśmy nieodpowiedzialnie i narażalibyśmy się na zarzut niegospodarności gdybyśmy tego typu sytuacji nie analizowali i nie obejmowali kontrolą. Każdy kto korzysta z porad dotyczących zwiększenia podstawy wymiaru do wypłaty świadczeń musi się z taka kontrola liczyć, co nie znaczy, że w każdej tego typu sytuacji Zakład zakwestionuje takową podstawę. Działamy w zgodzie z literą prawa i w trosce o pieniądze naszych klientów - podkreśla rzecznik ZUS.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl