Pracownicy Przedsiębiorstwa Gospodarki Wodnej Wody Polskie (PGW WP) skarżą się na chaos organizacyjny oraz niskie zarobki od powstania spółki przed kilkoma miesiącami. Tym razem oliwy do ognia dolały ostatnie podwyżki, które inne grupy zawodowe wywalczyły sobie, masowo idąc na zwolnienia chorobowe. Pomimo apeli pracowników PGW WP, ich wynagrodzenia nie drgnęły i to niezależnie od porozumień zawartych 2,5 roku temu z ówczesnym ministrem środowiska w gabinecie Beaty Szydło.
Chyba że za odpowiedź można uznać życzeniowe deklaracje, że sytuacja się poprawi. Tylko że nic z nich nie wynika, a dziś słyszymy kolejne niczym niepoparte zapewnienia o "dojściu do pewnego pułapu satysfakcji finansowej za 3–4 lata". Tymczasem policja i administracja skarbowa machają zwolnieniami lekarskimi i od ręki otrzymują 650 zł podwyżki – piszą rozgoryczeni związkowcy w liście, który w zeszłym tygodniu wysłano do premiera.
Jeszcze w tym roku chcieliby spotkać się z szefem rządu, aby wprowadzić go w kulisy płacowo-organizacyjnego konfliktu z władzami PGW WP.
Jednym z powodujących największe nieporozumienia punktów jest obiecywany przez byłego ministra środowiska, a niezrealizowany, wzrost wynagrodzeń o 850 zł brutto. Strona rządowa wyjaśnia, że brak jest środków na realizację postanowień zawartych w porozumieniu z 5 maja 2016 r.
W ocenie wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Anny Moskwy porozumienie jest nieważne, gdyż podpis pod nim złożyli przedstawiciele Ministerstwa Środowiska. Resort ten od 9 stycznia nie odpowiada już za gospodarkę wodną, która przeszła w gestię ministra Marka Gróbarczyka. Porozumienie obarczone jest więc błędem formalnym.
Nie przekonuje to związkowców, którzy podnoszą, że nie jest ważne, stroną porozumienia jest rząd i nie ma znaczenia, kto w jego imieniu złożył podpis. Rząd obiecał, ale nie dotrzymał pisemnych zobowiązań – konkludują.
- Z jednej strony słyszymy, że nasze porozumienie zostało zawarte "poza jakimkolwiek trybem regulowanym przepisami szeroko rozumianego prawa pracy”. Z drugiej strony, inni ministrowie ulegli pladze zwolnień lekarskich w administracji sądowej i szybko znalazły się pieniądze bez jakiegokolwiek trybu dla pracowników sądów. Tylko prawo nacisku działa? – zwracają uwagę na brak konsekwencji.
Szefostwo Wód Polskich przekonuje, że sytuacja jest przejściowa, bo w nadchodzącym roku PGW WP zacznie funkcjonować jak sprawne przedsiębiorstwo i będzie na siebie samo zarabiać, m.in. dzięki pobieraniu opłat wodnych, co do tej pory – z powodu reorganizacji instytucji i m.in. przejmowania majątku samorządów – szło dość opornie. Aby tak się stało, konieczne będzie przeprowadzenie stosownego audytu kadrowego w instytucji. Chodzi o to, aby pogrupować pracowników zależnie m.in. od stażu i trudności wykonywanych zadań, a następnie zacząć podwyższać wynagrodzenie z głową, a nie każdemu po równo.
Związkowcy są audytowi przeciwni, gdyż obawiają się, że zostanie przeprowadzony nieprofesjonalnie i nie będzie miarodajny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl