Przewodnicząca Konfederacji Związków Zawodowych (KOZ) Monika Uhlirova powiedziała, że rząd powinien forsować rozwiązania, które pomogą gospodarstwom domowym, firmom i instytucjom publicznym. Wystąpiła też z czysto związkowym postulatem dodatkowego wynagrodzenia za pracę w nocy i w weekendy, którego poziom został przez rząd zamrożony przed dwoma laty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pracownik ze Słowacji, żebrakiem Europy"
Podczas demonstracji wskazywano, że w innych krajach europejskich władze pomagają swoim obywatelom poprzez obniżanie VAT na nośniki energii. Podkreślano też, że niskie płace na Słowacji prowadzą do tego, że wiele osób, osiągając wiek emerytalny, zbliża się do granicy ubóstwa. Od rządu domagano się jasnego przedstawienia, czego gospodarstwa domowe, firmy i instytucje publiczne mogą się spodziewać w najbliższych miesiącach w związku z wysokimi cenami energii.
Demonstranci mieli ze sobą gwizdki, transparenty i tablice z hasłami: "Pracownik ze Słowacji żebrakiem Europy" lub "Zamroźcie ceny, nie ludzi". Do protestujących w Bratysławie zwrócił przez łącze internetowe szef czeskich związków zawodowych Josef Strzedula. Podkreślił, że w Czechach sytuacja ludzi jest identyczna, a rząd, zamiast pomagać ludziom i firmom, śpi.
Czesi protestują przeciwko drożyźnie i rządowi. Domagają się regulacji
W sobotę, 8 października, na ulicę wyszli również Czesi. Kilka tysięcy osób zebrało się w sobotę na Placu Wacława w centrum Pragi na demonstracji nazwanej "Jest 5 minut po 12-ej". Krytykowali politykę czeskich władz i apelowali o pomoc dla ludzi oraz firm. Domagali się regulacji cen żywności, ogrzewania oraz paliw.
Podczas demonstracji mówiono o drożyźnie i bardzo wysokiej, ponad 17-procentowej inflacji. Wezwano do wprowadzenia regulacji cen.