Nowa propozycja rządu. Czym jest pensum?
Ogólnopolski strajk nauczycieli jest coraz bardziej prawdopodobny. Od poniedziałku w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" prowadzone są negocjacje pomiędzy stroną rządową a oświatowymi związkami zawodowymi. Rozmowy jednak do tej pory nie przyniosły żadnego przełomu.
Strony nie mogą dojść do porozumienia w kwestii podwyżek płac nauczycieli oraz pracowników oświaty. Związkowcy oczekują podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o tysiąc złotych. Rząd w piątek zaproponował jednak stopniowy wzrost wynagrodzeń nauczycieli do roku 2023, ale pod warunkiem wzrostu pensum.
Pensum jest określoną liczbą zajęć dydaktycznych lub naukowych, do odbycia których jest zobowiązana każda osoba nauczająca w danej placówce oświatowej.
Wzrost pensum równoznaczny ze wzrostem wynagrodzeń nauczycieli?
- Zmiany pensum i zmiany systemowe będą wprowadzane krok po kroku, czyli od roku szkolnego 2020 byłaby już nowa struktura wynagrodzeń i organizacji zasad zatrudnienia nauczycieli - zapowiedziała na konferencji prasowej wicepremier Beata Szydło.
Jak przekonuje rząd, propozycja zakłada skokowy wzrost wynagrodzeń nauczycieli w ciągu najbliższych 4 lat do roku 2023. Jest jednak pewien warunek. Pensje wzrosną, jeśli wzrośnie również pensum do wypracowania. Obecnie jest to 18 godzin, propozycja zakłada zwiększenie tego pensum do 22 lub 24 godzin.
W roku 2023 pensja nauczyciela dyplomowanego mogłaby wynieść 8 100 zł brutto, jeśli związki zdecydowałyby się na podniesienie pensum do 24 "godzin przy tablicy". Jeśli wybrałyby wariant 22 "godzin przy tablicy", zarobki sięgałyby 7 700 zł brutto - podaje polsatnews.pl.
- Nie mam pretensji do pani premier Szydło o to, że prezentując stanowisko strony rządowej, nie do końca była przekonana do tego, co prezentuje. Nie oczekuję, że będzie znała różnicę między zmniejszeniem a zwiększeniem pensum, że będzie obracała się w kategorii informacji o wynagrodzeniu zasadniczym w relacji do średniej, to powinna wiedzieć minister finansów, ale epatowanie opinii publicznej faktem, że nauczyciele będą zarabiali w 2023 r. kwotę ponad 8 tys. zł tak na dobrą sprawę przy braku odpowiedzi na pytanie: ile będzie wynosiło wynagrodzenie zasadnicze, jest pustą deklaracją - skomentował nowe propozycje rządu Sławomir Broniarz, szef ZNP.
Wzrost pensum będzie skutkował zwolnieniami wśród nauczycieli?
Nowe propozycje rządu m.in. wzrost pensum skrytykował również szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". - Jesteśmy trochę rozczarowani, ponieważ nasz związek szczególnie akcentował zmianę systemu wynagrodzenia i chcieliśmy przepracować ten punkt, szczególnie jako punkt, który będzie podstawą do zmiany w systemie edukacji - podkreślił Ryszard Proksa.
Jak zaznaczył Solidarność została "zaskoczona nową propozycją rządu". - Jako związek zawodowy sceptycznie się do tego odnosimy, ponieważ to niesie za sobą dość liczne zwolnienia pracowników i na to na pewno się nie zgodzimy - podkreślił. - Nie bylibyśmy związkiem zawodowym, który by robił coś takiego, że zwalnia 10 czy 20 proc. pracowników, żeby reszta mogła lepiej zarabiać, nie o to nam chodzi - dodał Proksa.
Zgodnie z zapowiedziami, jeśli nie dojdzie do porozumienia w sprawie postulatów związków oświatowych, ogólnopolski strajk nauczycieli rozpocznie się 8 kwietnia i potrwa do odwołania.