O sprawie informuje na Twitterze Bartłomiej Derski, z portalu wysokienapiecie.pl. Ekspert zauważa, że niektórzy zwietrzyli interes na powszechnej obawie o dostępność surowców opałowych i oferują... "ekogroszek gumowy". Nazwa jest myląca, bo może sugerować, że mamy do czynienia z paliwem opałowym. W praktyce jednak to po prostu odpady, które ktoś próbuje sprzedać pod inną nazwą.
"Ekogroszek gumowy". W internecie mnóstwo ofert
Cena tego tworu zresztą jest zbliżona do standardowych surowców opałowych, co też może dodawać mu wiarygodności w oczach konsumentów. W money.pl pisaliśmy, że za węgiel kamienny musimy płacić już nawet 3,5 tys. zł za tonę. Za "ekogroszek gumowy" sprzedawcy liczą sobie niewiele mniej, bo 3 tys. zł za tonę.
Palenie odpadami jest zakazane, ale handel nimi w tym roku z pewnością będzie kwitnąć - przestrzega na Twitterze Bartłomiej Derski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wystąpienie prezesa Kaczyńskiego z soboty 3 września może tylko zintensyfikować ten problem. Jak pisaliśmy w money.pl, szef PiS nawoływał do ogrzewania niemal za wszelką cenę. – Trzeba w tej chwili palić wszystkim, no poza oczywiście oponami i tym podobnymi rzeczami, (...) bo po prostu Polska musi być ogrzana – oświadczył prezes PiS odpowiadając na jedno z pytań z sali wypełnionej wyborcami partii rządzącej.
Ofert w sieci z szemranym paliwem jest znacznie więcej. Internauci w mediach społecznościowych udostępniają kolejne przykłady sprzedaży odpadów gumowych jako ekogroszek. Zresztą o tym, jak powszechny to proceder, można przekonać się samemu. Wystarczy, że w popularną wyszukiwarkę wpiszemy: "ekogroszek gumowy".
Palenie odpadami jest nielegalne
"Ekogroszek gumowy" nie jest surowcem opałowym, to po prostu inaczej nazwane śmieci. A palenie nimi jest zakazane. Za ogrzewanie domu śmieciami grozi mandat w wysokości do 500 zł lub nawet kara grzywny 5 tys. zł, jeżeli sprawa zostanie skierowana do sądu. Co istotne, mandat za to przewinienie można otrzymać wielokrotnie.