Jeszcze w tym roku Poczta Polska ma uruchomić program dobrowolnych odejść, skierowany w pierwszej kolejności do osób, które mają inne źródła dochodu, np. nabyły już prawa emerytalne.
Do 5 października program mają zaopiniować związki zawodowe.
"Środki finansowe, które otrzymała Spółka i o które ubiega się w ramach przepisów tarczy antykryzysowej 4.0, nie rekompensują w pełni spadku przychodów, zmalały zatem możliwości ponoszenia wydatków Spółki na wynagrodzenia i świadczenia na rzecz pracowników, które stanowią blisko 70 proc. jej kosztów" - czytamy w komunikacie Poczty Polskiej.
Programem dobrowolnych odejść zaniepokoili się politycy Lewicy, którzy chcą, by sprawą zajęła się sejmowa komisja infrastruktury.
Jak mówił Przemysław Koperski, który brał udział w rozmowie ze związkowcami z Poczty, Poczta Polska otrzymała w transzach 419 mln zł z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
"Dzisiaj zarząd Poczty Polskiej mówi, że pracownicy powinni pożegnać się z pracą. Takie oczekiwanie zostało skierowane do grupy 3,5 tys. osób" - powiedział Koperski.
Poinformował, że przedstawiciele Lewicy wystąpią do prezesa Najwyższej Izby Kontroli i do Głównego Inspektora Pracy "z prośbą o sprawdzenie, gdzie jest pół miliarda złotych, które w tym roku Poczta Polska dostała i dlaczego te pieniądze nie trafiły do pracowników".