Kraje północnej Europy będą więcej wydawać na obronność. W Szwecji wydatki obronne wzrosną do ok. 2,6 proc. PKB. Estonia opowiedziała się za zwiększeniem ich do co najmniej 2,5-3 proc. PKB. Litwa zapowiedziała zwiększenie nakładów do 3,5 proc. PKB.
Jeszcze do niedawna tylko trzy kraje bałtyckie przeznaczały ponad 2,5 proc. PKB na obronność, podczas gdy pozostałe - nieco ponad 2 proc.
Teraz do tego grona dołącza Dania. Kraj zamieszkiwany przez ok. 6 milionów mieszkańców, chce wyrzucić do koszta pięcioletni plan wydatków na obronność zaledwie osiem miesięcy po tym, jak go uchwalono. Duńska premier przyznała, że jej kraj będzie musiał wydać na ten cel więcej ze względu na rosnące zagrożenie dla bezpieczeństwa w Europie. Sprawę opisuje "Financial Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dania zmienia zdanie ws. wydatków na wojsko
W kwietniu rząd w Danii zawarł ponadpartyjne porozumienie - uzgodniono zwiększenie pieniędzy na inwestycje obronne o 35 mld koron duńskich (ok. 20 mld zł) w latach 2024-2028 - przypomina dziennik.
To miało wystarczyć, by kraj ten osiągnął cel NATO, czyli wydawał na wojsko co najmniej 2 proc. swojego PKB. Jednak szefowa rządu Mette Frederiksen uważa, że ten plan stracił na aktualności. Przyznaje, że kwietniowa umowa koalicyjna będzie musiała zostać zmieniona.
Jej komentarze są dowodem na to, jak szybko rządy europejskie muszą zweryfikować swoje zobowiązania związane z obronnością, ponieważ przyszły prezydent USA Donald Trump jest zdeterminowany, aby szybko zakończyć wojnę w Ukrainie i przenieść ciężar finansowania obronności na na stolice europejskie - wskazuje "FT".
Dziennik przypomina, że w NATO trwa dyskusja, by zwiększyć cel i skłonić kraje członkowskie, by wydawały na obronność 3 proc. PKB. Temat ten pojawił się na szczycie Wielonarodowych Sił Ekspedycyjnych (Joint Expeditionary Force), czyli Grupy JEF, zorganizowanym na początku tygodnia Tallinie.
JEF utworzono w odpowiedzi na aneksję Krymu przez Rosję w 2014 r. Obecnie do JEF należą: Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Szwecja, Dania, Norwegia, Islandia, Holandia i Wielka Brytania. To właśnie ta Grupa ma odgrywać kluczową rolę w odstraszaniu i obronie regionu Bałtyku, zanim zostanie aktywowany artykuł 5. NATO. We wtorek, 17 grudnia, kraje Europy Płn. wchodzące w skład JEF, oświadczyły, że są za zwiększeniem wydatków na obronność.
Estonia apeluje: Zachód musi potraktować sprawę poważnie
W piątek szef estońskiej służby wywiadu zagranicznego Kaupo Rosin stwierdził, że zadaniem NATO przez następne 10-20 lat będzie powstrzymywanie i odstraszanie Rosji. Tak, aby nie wpadła na żaden głupi pomysł natarcia militarnego na Zachód. Rosin uważa, że Zachód musi potraktować sprawę poważnie i przeznaczyć większe nakłady na inwestycje obronne.
- Natowskie oraz narodowe plany wojskowe sojuszników muszą być wiarygodne, realne, prawdziwe. Muszą być poparte prawdziwymi zasobami, w tym jeśli chodzi o obecność żołnierzy, a także jednostek dodatkowych i ilość amunicji. Wtedy będziemy zdolni odstraszyć Rosję - powiedział szef estońskiego wywiadu w rozmowie z Reutersem.
Polska liderem. 4,7 proc. PKB na wojsko
Nasz kraj w Europie jest liderem, jeśli chodzi o wydatki na obronność. W 2025 r. na obronę narodową, w tym na wzrost uposażeń żołnierzy zawodowych, zaplanowano rekordową kwotę 124,3 mld zł. W porównaniu do 2024 roku to wzrost o 6,2 mld zł.
Łącznie z wydatkami Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych w przyszłym roku wydatki na obronę narodową sięgną 186,6 mld zł, czyli będą o 28,6 mld zł większe niż planowano na ten rok. To wszystko oznacza, że w 2025 roku wydatki na polskie wojsko sięgną aż 4,7 proc. PKB (w 2024 r. to 4,2 proc. PKB).
Już w 2023 r. Sztokholmski Instytut Badań nad Pokojem informował, że pod kątem wojskowych wydatków Polska osiągnęła 14. wynik na świecie.
Polacy popierają te działania: za wzrostem wydatków na wojsko jest aż 72,9 proc. badanych, przeciw tylko 18,2 proc., a 9 proc. nie ma zdania - wynika z opublikowanego w listopadzie sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej".