"Podjęliśmy decyzję, że nie wyrazimy zgody na dzierżawę terminala zbożowego w Gdyni przez konsorcjum, które uczestniczyło w przetargu. Musimy dbać i dbamy o bezpieczeństwo naszego kraju, dlatego po zasięgnięciu opinii właściwych służb i organów, decyzja resortu nie mogła być inna" - napisał wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka.
Resort infrastruktury w osobnym wpisie dodał, że "Opinie, na podstawie których zapadła, mają charakter niejawny". Dlatego nie uzasadniono stanowiska ministerstwa.
Kontrowersje wokół dzierżawy portu zbożowego trwały od miesięcy. W grudniu ubiegłego roku unieważnienia przetargu domagali się posłowie KO. Przeciw był również minister rolnictwa i rozwoju wsi w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Politycy nawoływali do unieważnienia przetargu, podkreślając, że terminal musi być w rękach polskich, musi być w rękach podmiotu z udziałem większościowym Skarbu Państwa.
Natomiast rozbudowa terminala możliwa jest dzięki funduszom unijnym, co sprawia, że proces przetargowy na dzierżawę musi być prowadzony w sposób transparentny i otwarty. A najkorzystniejszą ofertę złożyło konsorcjum Szczecin Bulk Terminal, Tapini i Ribera.
Kontrowersje wokół terminala
"To jednak wywołało kontrowersje – środowiska związane z rolnikami podniosły głos, że Tapini i Ribera są związane z firmą Viterra, która już w tym momencie kontroluje ponad 60 proc. polskiego eksportu zbóż przez port. Nikt jednak nie ma zastrzeżeń do samej procedury przeprowadzenia przetargu przez Zarząd Morskiego Portu Gdynia" - czytamy w serwisie gospodarkamorska.pl.
Po wybraniu oferty konsorcjum Warmińsko-Mazurska Izba Rolnicza oceniła, że "spowoduje to istotne ograniczenie konkurencji na rynku przeładunku zbóż w terminalach morskich i na rynku eksportu zboża z terytorium Rzeczpospolitej Polskiej" - dodaje biznes.trojmiasto.pl.