Jeszcze w grudniu "Scholz utrzymywał, że Nord Stream 2 jest projektem czysto prywatnym, który zostanie rozstrzygnięty całkowicie apolitycznie". Tymczasem we wtorek, podczas wizyty sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga w Berlinie, Scholz powołał się na "niemiecko-amerykańskie porozumienie w sprawie rurociągu, które przewiduje również środki przeciwko eksportowi rosyjskiego gazu w przypadku ponownej agresji Rosji na Ukrainę" - zauważa dziennik.
Kanclerz Niemiec zmienia ton
"Scholz słusznie wraca do stanowiska poprzedniego rządu federalnego, do którego on sam należał" - ocenia gazeta. I dodaje, że w napiętej sytuacji, jaką stworzył Władimir Putin, "wskazane jest, aby wszystkie opcje pozostały otwarte".
"Obecnie w wielu stolicach, zwłaszcza w Moskwie, dokonuje się kalkulacji kosztów i korzyści. Zachód nie chce walczyć o Ukrainę, a już na pewno nie Niemcy. Tak więc cena za inwazję, o której mówi również rząd niemiecki, powinna wydawać się jak najwyższa" - pisze dziennik.
Z kolei "Suedeutsche Zeitung" zwraca uwagę, że "kanclerz Scholz po raz pierwszy ostro odniósł się do rosyjskich żądań". - Jest jasne, że koszty będą wysokie i że wszystko musi być omówione, jeśli dojdzie do interwencji wojskowej przeciwko Ukrainie - tak Scholz odpowiedział we wtorek na pytanie, czy rurociąg Nord Stream 2 zostanie objęty sankcjami. Do tej pory Scholz reagował niezwykle powściągliwie na wezwania, by zagrozić zatrzymaniem Nord Stream 2 - zauważa gazeta.
Co dalej z Ukrainą?
Przypomnijmy, rośnie napięcie na linii NATO-Rosja w sprawie Ukrainy. Rozmowy między przedstawicielami obu stron nie przyniosły rozwiązania. Na konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu Jens Stoltenberg stwierdził, że między państwami zachodnimi a Kremlem pojawiły się istotne różnice zdań. - Jakiekolwiek użycie siły przeciwko Ukrainie będzie poważnym i istotnym błędem popełnionym przez Rosję, która będzie musiała za to zapłacić - zapowiedział szef NATO.
Głos po ubiegłotygodniowym spotkaniu przedstawicieli Rosji i NATO zabrała Wendy Sherman, wiceszefowa dyplomacji USA. Sherman była pytana, czy USA i Niemcy mają wspólne stanowisko co do przyszłości Nord Stream 2 w przypadku, gdyby doszło do wznowienia rosyjskiej agresji na Ukrainę. Dyplomatka amerykańska powtórzyła stanowisko wyrażone wcześniej przez sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena.
- Nord Stream 2 to rosyjski projekt geopolityczny [...]. W tej chwili gaz nie płynie przez niego, a niemiecka agencja zawiesiła proces certyfikacji. Trudno spodziewać się, że gaz popłynie przez gazociąg, jeśli Rosja wznowi agresję przeciwko Ukrainie - powiedziała.
Sherman zapewniła też, że cała trzydziestka członków NATO miała jedno stanowisko w sprawie działań Rosji. Sojusz jasno sprzeciwił się rosyjskim żądaniom wykluczenia rozszerzenia NATO oraz cofnięcia wojsk i instalacji Sojuszu na granice z czasu przed akcesją m.in. Polski.
- Myślę, że jedną z rzeczy, którą zrobiła Rosja i której prawdopodobnie nie oczekiwała, to połączyła wszystkich w Europie, sojuszników NATO i spoza NATO, którzy podzielają te same zasady i ambicje - stwierdziła.
Rosyjscy agenci wpływu już zaczęli fabrykowanie ukraińskich prowokacji, by uzasadnić rosyjską interwencję na Ukrainie i doprowadzić do podziałów wewnątrz tego kraju - twierdził kilka dni temu w rozmowie z PAP przedstawiciel administracji prezydenta USA Joe Bidena. Potwierdza tym samym doniesienia mediów o planowanych "operacjach pod fałszywą flagą" w Donbasie. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wszystkiemu zaprzeczył.