Rząd zapowiada elektryczną rewolucję. Tysiące autobusów, poruszających się po naszych miastach, ma być wymienionych na elektryczne. Stwarza to olbrzymią szansę dla Solarisa, producenta takich pojazdów. Wiceprezes firmy do zapowiedzi polityków podchodzi jednak z dużą rezerwą. - Na rynku elektromobilności dużo firm popełniło błąd i przeinwestowało. Nie chcemy tego powtarzać. Liczba produkowanych autobusów elektrycznych będzie rosła, ale nie z dnia na dzień. Przed nami raczej ewolucja, a nie rewolucja - mówi w wywiadzie dla money.pl Mariusz Michalak, wiceprezes Solarisa.
Podczas ogłaszania programu elektromobilności wicepremier Morawiecki pytany, jakie firmy będą produkować autobusy elektryczne w Polsce, odparł, że nie będą w tym celu tworzone preferencje ani dla lokalnych, ani dla międzynarodowych firm. Podobnie do przetargów podchodzi Michalak, który nie liczy na specjalne traktowanie. Zaznacza jednak, że to europejskie podejście nie sprawdza się w starciu z azjatycką konkurencją i dlatego przydałby się parasol ochronny.
- Gospodarka, w której jest wolna konkurencja, napędza innowacje. Konkurowanie z firmami z innych krajów, które wspierane są w produkcji i eksporcie, nie ma z tym jednak nic wspólnego. Trudno nam walczyć cenowo z Chińczykami, którzy, o czym się mówi w świecie biznesu, są bardzo mocno wspierani finansowo przez swój rząd - mówi Michalak. Jak przekonuje wiceprezes Solarisa, tamtejszy narodowy bank również bardzo mocno wspomaga działania eksportowe swoich producentów elektrycznych autobusów.
Mimo wątpliwości związanych z ewentualnymi otwartymi przetargami, Solaris jest gotów sprostać zamówieniom polskich samorządów w zakresie autobusów napędzanych prądem. - Na elektryczne autobusy postawiliśmy już kilka lat temu, jeszcze przed 2010 rokiem. A przygodę z napędami elektrycznymi jeszcze wcześniej, bo w 2001, kiedy zaczęliśmy produkować trolejbusy - przypomina Mariusz Michalak. I dodaje, że jego firma idealnie wstrzeliła się w rozwój technologii w komunikacji miejskiej.
Minister Morawiecki prezentując założenia planu rozwoju elektromobilności w Polsce na Politechnice Warszawskiej, mówił nawet o 11 tysiącach autobusów do wymiany. Tymczasem Solaris produkuje obecnie tylko kilka sztuk takich pojazdów rocznie. Pojawia się pytanie, na ile polskie zakłady są w stanie zwiększyć produkcje, by współgrało to z rządowymi planami? Wiceprezes Solaris zapewnia, że zwiększenie liczby samochodów zjeżdżających z taśmy jest możliwe, ale nie w krótkim czasie.
- Stworzenie w krótkim czasie wielkich mocy produkcyjnych w tym segmencie to coś, czego chcielibyśmy uniknąć, bo może to być pułapka. Na rynku elektromobilności dużo firm popełniło błąd i przeinwestowało. Nie wierzę też, że nagle z dnia na dzień samorządy zaczną zamawiać po 100 autobusów - mówi Michalak.
Zobacz także: 13. rok z rzędu Solaris liderem w swoim segmencie. Właściciel firmy: nie żyjemy w raju"