Ponad jedna trzecia Polaków kupuje w internecie - wynika z najnowszych danych GUS. Jak na drożdżach rozwija się sprzedaż w sieci ubrań i obuwia, co sprawia, że problemy zaczynają mieć sklepy stacjonarne.
_ _Aktualizacja: 6:47
Topshop, Tallinder, American Eagle Outfitters, Mothercare czy Marks&Spencer - to tylko kilka sieci, które uciekły z Polski i zamknęły swoje sklepy w galeriach handlowych.
"Jak Państwo zauważyli, zamknęliśmy wszystkie nasze sklepy na terenie kraju. Tym samym pragniemy uspokoić i zapewnić o możliwości zakupów produktów Mothercare poprzez stronę mothercare.com" - informuje firma. Dodaje, że pracuje już nad e-sklepem dedykowanym na polski rynek.
Wcześniej z naszego rynku zrezygnowały też GAP czy River Island. Nie oznacza to, że polski konsument ubrań z tymi metkami nie może kupić. Większość z nich sprzedaje przez swoje sklepy online albo współpracuje z Zalando, Domodi czy Allegro.
- Zależy nam na markach: brytyjskich, hiszpańskich. Dotyczyć może to też tych sklepów, które wycofały się z naszego kraju - mówił money.pl prezes Allegro Przemysław Budkowski.
A dane dla sklepów stacjonarnych tylko straszą. Do końca ubiegłego roku ich liczba teoretycznie wzrosła do 376 tys. Choć generalnie sklepów przybywa, to są branże, które zanotowały spadki. I to ostre. Tak się złożyło, że są to te same branże, w których internet zaczyna święcić triumfy.
7 proc. wszystkich zakupów w sieci. Wciąż daleko od świata
Liczba sklepów, sprzedających żywność, od ogólnospożywczych poprzez warzywniaki i piekarnie, po alkoholowe spadła w ubiegłym roku o łącznie 4,4 tys., czyli o prawie 4 proc. Druga znikająca z rynku grupa to sklepy odzieżowe, tekstylne i obuwnicze - tych ubyło w ciągu dwunastu miesięcy 1,3 tys., czyli 3 proc.
Gdy zestawić te dane z najnowszym badaniem GUS, to widać przynajmniej jedną z przyczyn takiego trendu.
Otóż w sieci towary kupuje już 13,2 milionów Polaków. To o 900 tys. więcej (+6,3 proc.) niż rok temu. I ostatnio coraz bardziej upodobali sobie właśnie te grupy towarów, z których sprzedaży coraz częściej nie dają rady utrzymać się sklepy stacjonarne.
Większość klientów w internecie robi zakupy regularnie - jest to już 9,7 milionów osób. I ich odsetek stale rośnie. Łączna kwota nabytych towarów wzrosła już do 2,9 mld zł miesięcznie z 2,5 mld zł rok temu. Internet opanował więc już szacunkowo prawie 7 proc. całego handlu w Polsce!
To wydaje się dużo, ale tylko jeśli nie porówna się z innymi krajami. W Wielkiej Brytanii to już prawie 18 proc. rynku, w Niemczech i USA 15 proc. Szybko jednak nadrabiamy dystans.
statista.com
Na ciuchy do sieci
W internecie ubiera się już aż 8,9 milionów Polaków. Można śmiało powiedzieć, że prawie każdy z internetowych klientów kupuje już obuwie lub ubrania. Tempo w jakim rośnie akurat ten rynek, nie ma sobie zresztą równych w polskiej sieci. W ciągu roku przybyło 1,1 mln nowych klientów.
Widać to zresztą po danych. Największa polska firma odzieżowa LPP (marki Reserved, House i Sinsay) chwali się, że jej e-sprzedaż wzrosła od stycznia do listopada aż o 107 proc. Miesięcznie to już przychód sięgający 28 mln zł. I aż 5 proc. obrotów.
Dużo większe znaczenie internet ma już w CCC. Należący sieci obuwniczej sklep eobuwie.pl dał w ciągu jedenastu miesięcy 543 mln zł obrotu, czyli 49 mln zł miesięcznie. To już 18 proc. łącznych przychodów CCC! Warto tu jednak podkreślić, że eobuwie.pl właśnie ogłosiło chęć stawiania placówek detalicznych. I to sporych, bo liczących nawet 2 tys. mkw. Sklepy eobuwie.pl i tak będą raczej przymierzalnią, niż rzeczywistą placówką.
-Klienci (...) poza tym, że na miejscu mają oni dostęp do szerokiej gamy produktów, dzięki specjalnej aplikacji mobilnej mogą też zamówić dowolne pozycje ze strony eobuwie.pl, które w ciągu zaledwie 2 godzin zostaną im dostarczone do salonu w Focus Mall - mówi wrozmowie z retailnet.pl Marcin Grzymkowski, prezes eobuwie.pl
7 proc. przychodów uzyskuje w internecie sieć z ubraniami dziecięcymi CDRL (Cocodrillo) i tempo rozwoju jest ponad 30-procentowe w tym roku.
Nie każdej sieci jednak się udaje. Internetowe sklepy grupy Redan, czyli Top Secret i txm24 zanotowały w tym roku odpowiednio spadek o 5 proc. i wzrost o zaledwie 9 proc. Powodzenie pomysłu internetowego ściśle związane jest najwyraźniej z powodzeniem części stacjonarnej.