Fintech to szansa dla Polski - twierdzi Krzysztof Domarecki, jeden z najbogatszych Polaków i twórca światowego sukcesu Grupy Selena. - To obszar, w którym jest szansa, że to nasz kraj będzie mógł robić ciekawą ekspansję za granicę i zdobędzie rynki - przekonuje w rozmowie z money.pl. Dlatego od pół roku inwestuje prywatne środki w firmy z pogranicza technologii i finansów.
Krzysztof Domarecki zbudował jedną z największych polskich firm, działającą dziś globalnie. Cała grupa to ponad 1 mld zł przychodów, 30 spółek w 17 krajach, zakłady produkcyjne w Polsce, Hiszpanii, Brazylii, Korei Płd. czy Chinach. Grupa Selena nie jest pewnie najbardziej kojarzoną marką. Ale kleje Tytan zna pewnie już każdy, kto choć raz przespacerował się po sklepie budowlanym. Domarecki w Selenie pracował przez dwie dekady. Siedem lat temu oddał fotel prezesa, trafił do rady nadzorczej.
Pół roku temu zrobiło się o nim głośno. Postanowił wyciągnąć 200 mln zł prywatnego kapitału i zostać inwestorem. Tak powstał fundusz inwestycyjny Fidiasz. Właśnie mija pół roku od ogłoszenia jego powstania. I fundusz już może pochwalić się pierwszymi inwestycjami.
- Na ten moment Fidiasz koncentruje się na dwóch obszarach inwestowania. Skoncentrowaliśmy się na biotechnologii i fintechach. Jeżeli chodzi o fintechy, to pierwszą inwestycją jest FinAi - zaznacza Domarecki. Spółka właśnie zaprezentowała platformę dla szukających kredytów. Nie jest to jednak zwykła porównywarka. To system, który pozwala aplikować o kredyty do dużej liczby banków jednocześnie i w kilka minut. Tożsamość jest potwierdzana m.in. przez skanowanie zdjęć i dokumentów. Jednocześnie większość pól wypełnia się w sposób automatyczny.
- To jest dość złożona technologia. Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że firma, która jeszcze nie wystartowała, która jest jeszcze w fazie rozwoju, która w tej chwili pracuje z bankami, zatrudnia już ponad 40 osób. To jest rzeczywiście dość złożone przedsięwzięcie, głównie technologicznie. Dzięki temu, że na etapie tworzenia jest złożone, na etapie użytkowania będzie proste. I dla banków, które już ustawiają się w kolejce i dla przyszłych klientów - tłumaczy.
Na tę chwilę FinAi od Domareckiego uzyskał 5 mln zł. Będzie jednak więcej. - Nasza deklaracja inwestycyjna, zobowiązanie inwestycyjne wobec spółki, to już prawie 9 mln zł - tłumaczy.
Dlaczego Domarecki zainwestował w spółkę z pogranicza nowych technologii i finansów? Bo widzi szanse na zagraniczną ekspansję. W sferze finansów do tej pory to inwestorzy z zagranicy przybywali do kraju. W przypadku fintechów to się może zmienić.
- Od ponad 30 lat funkcjonuję na różnych rynkach światowych. Mój pierwszy biznes to była właśnie technologia. To był rok 1986 i komputery w Singapurze. Więc ja z technologiami miałem już od dawna do czynienia. Natomiast dlaczego fintechy? Otóż to jest jedna z tych branż nowych technologii, w której dostrzegam potencjał ekspansji europejskiej - tłumaczy.
- Sektor finansowy tym się cechuje, że polskie banki albo polscy ubezpieczyciele mieli mało szansy na ekspansję europejską. Rynek europejski jest bardzo podzielony i to raczej Zachód wchodził do Polski niż Polska wychodziła za granicę. Zachodnie banki mają tu swoje filie, a nie ma polskich banków z wieloma filiami w innych krajach. Natomiast jeśli chodzi o sektor fintechowy, to jest to obszar, w którym ja dostrzegam szansę, że po raz pierwszy polska branża finansowa będzie mogła zrobić ciekawą ekspansję i zdobędzie rynki - opowiada.