Walka z kacem ma historię równie długą, jak sam alkohol. Polsko-japoński startup zamierza dopisać do niej kolejny rozdział. Jego twórcy chcą wprowadzić na rynek "preparat, który ma zapobiegać negatywnym skutkom spożycia alkoholu". Po prostu kacowi.
- Pierwsza wersja produktu pojawi się na rynku w wybranych miejscach pod koniec roku - zapowiada w rozmowie z money.pl Marcin Jaskuła, prezes Nomi Biotech, startupu odpowiedzialnego za preparat. Będzie można kupić go w sieci oraz wybranych barach i klubach.
Jak wyjaśnia współtwórca startupu, mechanizm działania "leku na kaca" będzie opierał się o przyspieszenie rozkładu aldehydu octowego. A to właśnie ten związek chemiczny daje się we znaku "dzień po".
Tym, co ma wyróżniać tworzony preparat, który będzie sprzedawany jako suplement diety, jest poddanie go badaniom wykonanym przez naukowców. - Współpracujemy w tym zakresie z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym oraz Instytutem Biologii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk - podkreśla Jaskuła. Pytany o "cudowną" substancję, która ma wspomóc imprezowiczów, odmawia odpowiedzi do czasu uzyskania patentu. Zapewnia jednak, że jest ona "pochodzenia naturalnego" i powszechnie stosuje się ją w medycynie zarówno konwencjonalnej, jak i naturalnej.
Głównym udziałowcem spółki jest dr Kohei Yagi, Japończyk, który związany jest z Polską nie tylko przez spółkę Nomi Biotech. Doktoryzował się bowiem na warszawskiej SGGW. Ponadto prowadzi wideoblog "Japończyk Gotuje" oraz restaurację w Poznaniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl