W sytuacji, gdy nad rynkiem wisi widmo nałożenia przez Donalda Trumpa kolejnych ceł na Chiny, cały czas istnieją obawy o sytuację na rynkach wschodzących, a amerykański prezydent sugeruje, że, w wojnie handlowej, kolejna na jego celowniku jest Japonia, może być trudno o odbicie na rynku akcyjnym, a inwestorzy będą raczej stronić od bardziej ryzykownych aktywów. Wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się kolejną prawie jednoprocentową przeceną spółek z sektora technologicznego. S&P 500 jednak stara się bronić wsparcie wyznaczone przez wcześniejsze tegoroczne szczyty, a kontrakt terminowy na S&P nieśmiało odbija dziś z okolic 2870 pkt. Tym co ciąży obecnie nastrojom jest utrzymująca się niepewność dalszych działań amerykańskiego prezydenta. Potencjalnie rynek może cały czas kupować plotki i w momencie ogłoszenia przez Trumpa nowych taryf zacząć sprzedawać fakty. Paradoksalnie zatem nie można wykluczać, że po samej decyzji mogłoby nastąpić odreagowanie ostatnich spadków.
W oczekiwaniu na dane z amerykańskiego rynku pracy dolar pozostaje stabilny, a notowania EURUSD pozostają powyżej 1.16. Zmienność na rynku walutowym nie jest duża i w przypadku większości głównych walut mieści się w przedziale 0.2%. Pogarszający się sentyment ciąży notowaniom USDJPY, które spadają poniżej 111. Pod podażową presją, ze względu na obawy związane z protekcjonistyczną polityką Trumpa i kondycją rynków wchodzących, na wartości mocno traci dolar australijski, a notowania AUDUSD wykreśliły dziś nowe, przeszło dwuletnie minima nieco powyżej 0.71. W przypadku ogłoszenia kolejnych ceł na Chiny nie można jednak wykluczać spadków poniżej tego poziomu.
Konsensus rynkowy w przypadku wzrostu zatrudnienia w USA ukształtował się na poziomie 190 tys. wobec 157 tys. odnotowanych w lipcu. Choć w dniu wczorajszym raport ADP wskazał jedynie na wzrost zatrudnia rzędu 163 tys., to jednak pozostałe dane jakie napływają z USA napawają optymizmem. Po pierwsze, liczba cotygodniowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła do najniższych poziomów od końca lat 60-tych. i wyniosła zaledwie 203 tys., potwierdzając świetną sytuację na rynku pracy. Po drugie zarówno dane ISM dla sektora przemysłowego jak i usługowego wypadły lepiej od prognoz wskazując na przyspieszenie tempa poprawy koniunktury, a subindeksy zatrudnienia poprawiły się. Po trzecie lipcowe dane o zatrudnieniu przyniosły zaskakujący spadek tempa kreacji nowych miejsc pracy w niektórych branżach i nie wykluczone, że będzie ono tym razem odreagowane. Tak więc szanse na odczyt powyżej 200 tys. są spore, co powinno oddziaływać w kierunku aprecjacji USD i poprawie sentymentu na Wall Street. Po kątem wycenianej
obecnie w 60% październikowego podwyżki stóp procentowej przez Bank Kanady istotne będą także dzisiejsze dane z kanadyjskiego rynku pracy.