Podczas wczorajszej sesji w zasadzie mieliśmy do czynienia tylko z jednym istotnym odczytem makroekonomicznym z USA i można powiedzieć, że zawiódł on na całej linii. Indeks NY Empire State obrazujący aktywność przemysłową w stanie Nowy Jork potwierdził, rosnące od początku października, obawy rynku o spowolnienie gospodarcze. Samo rozczarowanie główną figurą w przypadku Empire State Index mogłoby jeszcze zostać zignorowane, gdyż odczyt charakteryzuje się sporą zmiennością. Martwią natomiast wyraźne spadki subindeksu nowych zamówień i zapasów, które traktowane są jako wskaźnik wyprzedzający. Mając więc w perspektywie niemal przesądzoną podwyżkę stóp ze strony Fed na kończącym się jutro posiedzeniu, nie powinno dziwić, że to znów sprzedający rozdawali karty na rynku akcyjnym. Główne indeksy z Wall Street skończyły sesję około 2% stratami, a słabe nastroje rozlały się również na rynki w Azji. W tym przypadku spore nadzieje pokładane były w przemowie Xi Jinpinga związanej z obchodami czterdziestolecia reform
Deng Xiaopinga. Ci jednak co oczekiwali zapowiedzi wsparcia dla rynków, musieli obejść się smakiem, co przełożyło się na kolejną falę odpływu kapitału do bezpiecznych przystani.
W słabych nastrojach rozpoczynamy też handel w Europie, aczkolwiek najważniejsze indeksy poruszają się jeszcze relatywnie blisko wczorajszych minimów. Przed nami kolejny dzień z relatywnie pustym kalendarzem wydarzeń makroekonomicznych. O 10:00 poznamy indeks instytutu Ifo obrazujący sentyment w niemieckiej gospodarce, a o 14:30 trafią na rynek dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. W obu przypadkach trudno spodziewać się pozytywnych niespodzianek, jednak też nie wydaje się prawdopodobne, by akurat te dane mogły okazać się katalizatorem do większego ruchu na rynku. Takie miano na pewno będzie można przypisać jutrzejszemu posiedzeniu Fed. Do zaprzestania podwyżek stóp procentowych coraz śmielej nawołuje administracja Donalda Trumpa, a rynek zdaje się żywić coraz większe wątpliwości co do ścieżki podwyżek w przyszłym roku. Jeżeli Fed zdecyduje się okrasić, raczej przesądzoną, podwyżkę stóp gołębim komunikatem i prognozami makroekonomicznymi, kupujący zyskają silny argument przemawiający za odbiciem. Na ich
korzyść przemawia też fakt, że zejście S&P 500 poniżej średniej z ostatnich 100 sesji (a z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie), co do zasady wiązało się z łagodniejszą retoryką Fed.
Na rynku walutowym mamy do czynienia z niewielką zmiennością. Główna para walutowa utknęła w ciasnym przedziale 1.1320-1.1360, w wąskiej konsolidacji porusza się też kurs GBPUSD, a ze względu na odwrót od ryzykownych aktywów już trzecią sesję z rzędu zyskuje japoński jen. W przypadku brytyjskiego funta oczy rynku będą po raz kolejny zwrócone na Downing Street 10, gdzie gabinet Theresy May ma się zastanowić nad trzema opcjami: 1) przyspieszeniem przygotowań do twardego Brexitu; 2) utrzymaniem obecnego tempa prac; 3) skupieniem się na ratyfikacji porozumienia z UE i porzuceniem przygotowań do twardego Brexitu. Wybór jednej z dwóch skrajnych opcji powinien oczywiście przełożyć się na największą rynkową reakcję.