Za dobre nastroje odpowiadał głównie wczorajszy odczyt chińskiego indeksu PMI dla przemysłu, który wskazywał iż gospodarka Państwa Środka cały czas znajduje się fazie ekspansji. Jeżeli jednak bliżej przyjrzeć się danym, np. próbując wyeliminować wpływ efektów sezonowych, okazuje się, że wartość indeksu znajduje sięw terytorium kontrakcji. Dalszy komentarz nt. sytuacji gospodarczej w Chinach mogą stanowić wyniki najświeższej (nomen omen) akcji produktów mlecznych przeprowadzonej przez firmę GDT (ang. Global Dairy Trade).
Na rynek wewnętrzny Chin możemy spojrzeć bowiem poprzez pryzmat zmiany zwyczajów żywieniowych Chińczyków spowodowanej zwiększonym dochodem rozporządzalnym gospodarstw domowych. Dla większości mieszkańców Państwa Środka nabiał nadal stanowi dobro luksusowe, zatem popyt zgłaszany na np. masło, jest mocno uzależniony od ich sytuacji materialnej. Zależność tą można stosować do wyznaczenia ,,rynkowego estymatora" zmianw dochodzie rozporządzalnym obywateli Chin, a zatem szybszego i niezależnego od oficjalnych danych wskaźnika sytuacji gospodarczej kraju.
Idąc dalej, ceny kwotowane na podstawie wyników aukcji na platformie GDT można traktować jako odpowiednik indeksu giełdowego, np. Dow Jones, dla rynku nabiału. Indeks ten, który w sposób przybliżony odzwierciedla ceny, które otrzymuje Nowa Zelandia za sprzedaż produktów mlecznych, dla których głównym rynkiem zbytu są Chin, spadłw stosunku do poprzedniej aukcji o dalsze 8.9% i obecnie znajduje się 20% niżej, niż przed dwoma miesiącami.
Rysująca się tendencja, zdecydowanie nie napawa optymizmem. W krótkim okresie nie należy spodziewać się odwrócenia deprecjacyjnych tendencji na Kiwi.
