S&P500 kilkukrotnie odbił się jednak od poziomu 2068 co w konsekwencji spowodowało rezygnacje popytu. Wtedy podaż przejęła inicjatywę i indeks ten zanotował spadek do poziomów ostatnich dołków przy 2040. Zniżce dopomógł odczyt indeksu Michigan, który spadł do 91.2, co było znacznym rozczarowaniem w porównaniu do oczekiwań rynkowych wynoszących 95.6. Choć poprzedni odczyt zrewidowano z 93.6 do 95.4, to jednak przeważył opublikowany dodatkowo raport o wzroście oczekiwań inflacyjnych na najbliższy rok, które urosły z wartości 2.8% do 3%.
Inwestorzy w USA ostatnio silnie reagują na wszelkie zmiany ich obrazu ścieżki zmiany stóp procentowych. Po dobrych danych na temat amerykańskiego bezrobocia z poprzedniego tygodnia, inwestorzy nasilili wyprzedaż akcji z obawy, że pozytywne informacje wpłyną na przyspieszenie zmiany stóp procentowych.
Piątkowy spadek dobitnie pokazuje kto obecnie ma przewagę na rynku, jednak jak można wywnioskować po poprzednich momentach zmiany średnioterminowych trendów, sentyment rynku może się odwrócić w jednej chwili. Biorąc pod uwagę ostatnie zachowanie S&P500, z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że presja podaży się utrzyma, lecz należy pamiętać, że hossa jeszcze trwa i historycznie kończyła się ona w dłuższym okresie po rozpoczęciu przez Fed serii wzrostu stóp procentowych. Daje to powód by uważać, że obecna zniżka jest przejściowa, a spowodowana jest głównie przez emocje inwestorów.
Piątkowa fala spadkowa zakończyła się przy dołkach osiągniętych dwa dni wcześniej. Znajduje się tam ekspansja 38.2% poprzedniej znaczącej korekty z września i października tamtego roku. Wydaje się więc że w ciągu najbliższych dni poziom 2042 będzie odgrywał kluczową rolę w kształtowaniu się ceny. W przypadku jego pokonania kolejnym wsparciem będzie 2017, a następnie 1994.