Przyczyniły się do tego ponownie spadające ceny ropy oraz przede wszystkim decyzja Europejskiego Banku Centralnego o zaprzestaniu akceptowania greckich obligacji skarbowych jako zabezpieczenie pożyczek dla banków - z powodu braku możliwości dokonania wiarygodnej oceny programu pomocy dla Grecji. Tym samym ECB zakończył trwający od 2011 roku precedens, w którym to przyjmował nieposiadające ratingu inwestycyjnego obligacje Grecji jako zabezpieczenie pożyczek. W praktyce oznacza to odcięcie greckich banków od taniego finansowania z ECB (przy oprocentowaniu 0.05%) i pozostawienie ich na łasce pomocy z greckiego banku centralnego, a dokładniej programu awaryjnego wsparcia płynności (ELA), z oprocentowaniem 1.55%. Dodatkową nerwowość powoduje fakt, że komunikat ECB pojawił się w momencie, gdy toczą się renegocjacje programu pomocowego prowadzone przez grecki rząd z Unią Europejską. Te zaś nie idą po myśli Grecji, gdyż Niemcy stanowczo sprzeciwiają się propozycją Hellady i obstają przy stanowisku, że pomoc dla
Grecji powinna być kontynuowana na niezmienionych warunkach.
W reakcji na te doniesienia wspólna waluta znacznie straciła na wartości, a kurs EURUSD zniżkował do 1.13. Obecnie jednak, po opublikowanych nad ranem wyraźnie lepszych od oczekiwań danych o zamówieniach w niemieckim przemyśle, kurs odbija do 1.1360. W kolejnych dniach jednak niepokoje związane z Grecją powinny skutecznie wstrzymywać euro od umocnienia. Tym niemniej na notowania eurodolara kluczowy wpływ powinien mieć jutrzejszy raport z amerykańskiego rynku pracy.
Dziś natomiast uwagę powinny przykuć dane o wnioskach o zasiłki dla bezrobotnych i handlu zagranicznym z USA (14:30) oraz aktualizacja prognoz Komisji Europejskiej wzrostu gospodarczego oraz inflacji dla strefy euro. Ponadto dziś decyzje ws. stóp podejmie Bank Anglii (13:00), jednak bardzo mało prawdopodobne jest by doszło do jakiejś zmiany parametrów polityki pieniężnej (nie będzie również komunikatu), a co za tym idzie posiedzenie nie powinno mieć żadnego wpływu na notowania funta szterlinga.
Wczoraj natomiast decyzję ws. stóp podjęła rada Polityki Pieniężnej. Zgodnie z oczekiwaniami pozostały one bez zmian - stopa referencyjna nadal wynosi 2%. W komunikacie po posiedzeniu, RPP jednak pozostawiła sobie otwartą furtkę do kolejnej obniżki stóp. Stwierdzono bowiem, że polityka pieniężna może zostać dopasowana w sytuacji, gdy wydłuży się okres deflacji oraz utrzyma się ryzyko pozostania inflacji poniżej celu w średnim okresie. Marcowa decyzja ws. stóp w dużej mierze uzależniona również została od najnowszej projekcji inflacyjnej NBP. Zapytany o możliwą skalę obniżki stóp, Marek Belka odpowiedział, że może być ona większa niż 25 pb. Ponadto prezes NBP stwierdził, że widzi dużo powodów by głosować za cięciem. Mało prawdopodobne wydaje się, by marcowe projekcje inflacyjne NBP wskazały na wyraźne spowolnienie deflacji oraz rychły powrót dynamiki wzrostu cen do celu NBP, czyli 2.5%. Wręcz przeciwnie okres deflacji oraz pozostawania inflacji poniżej celu może zostać wydłużony, a co za tym idzie cięcie stóp
w marcu jest bardzo prawdopodobne.
Złoty wczoraj znów zyskał na wartości do czego walnie przyczyniła się decyzja o pozostawianiu stóp bez zmian. Kurs EURPLN spadł poniżej 4.16, a CHFPLN do 3.92. Jednak po publikacji komunikatu oraz słowach prezesa NBP Marka Belki, złoty ponownie zaczął tracić. Brak obniżki, w najbliższych dniach powinien utrzymać wartość złotego w okolicach obecnych poziomów, jednak w kolejnych tygodniach oczekiwania na obniżkę stóp mogą lekko osłabiać złotego i powodować wzrost kursu EURPLN w okolice 4.20, a CHFPLN pod 4zł.