Nikt nie jest już pewny deprecjacji euro, a zwłaszcza Mario Draghi, który próbował pod koniec ubiegłego tygodnia interwencji słownej. Wydaje się jednak, że reakcja rynku była chwilowa, bo ważniejsze są przecież działania niż słowa, a tych pierwszych jak na razie brak ze strony europejskich władz monetarnych. Za umocnieniem euro przemawia także rynek stóp procentowych.
W tym tygodniu poznamy kilka ważnych odczytów z USA, które w dalszym ciągu będą zniekształcone przez srogą zimę. W związku z tym, lepszym rozwiązaniem pozycji pod umocnienie euro, będzie para z drugą stroną silnie narażoną na obecnie grane ryzyko, czyli ,,ryzyko chińskie". W ubiegłym tygodniu zarówno analitycy jak i prasa poświęcili sporo czasu na opisywanie zależności Chin, chińskiego rynku długu i rynku surowcowego. Wśród gospodarek rozwiniętych najbardziej narażona wydaje się być Australia z uwagi na silne powiązanie z Chinami i to właśnie dolar australijski, jako flagowa waluta surowcowa, powinien tracić z każdą negatywną wiadomością z Państwa Środka.
W tym tygodniu brak istotnych odczytów z australijskiej gospodarki. Jedynie we wtorek poznamy minutki z ostatniego posiedzenia RBA. Para EURAUD będzie poruszać się zatem zgodnie z globalnym sentymentem, wyceniając przy tym dalsze ryzyko pogorszenia sytuacji na rynku miedzi czy żelaza.
Analiza techniczna obecnie może sugerować zarówno wzrosty jak i spadki. Sytuacja powinna wyklarować się w tym tygodniu. Jeśli nastąpi realizacja formacji diamentu (silny wzrost z ceną zamknięcia powyżej 1.5537) bardziej prawdopodobne będą wzrosty.
Gdyby jednak inwestorzy grali formację głowy i ramion, czekają nas spadki w kierunku listopadowego minimum.