Pogłoski o szykowaniu się do ogłoszenia niewypłacalności przez Grecję, od rana ciążą na wartości wspólnej waluty - euro dziś traci wobec wszystkich walut z grona G10 oraz rynków wschodzących. Kurs EURUSD znów spadł pod 1.0550, a EURPLN do 4.0. Dziś oprócz ewentualnych dalszych doniesień dotyczących Gracji, uwaga rynków powinna skupić się na danych o sprzedaży detalicznej w USA (14;30) oraz inflacji z Wielkiej Brytanii (10:30).
Jak donosi Financial Times, rząd w Atenach przygotowuje się do ogłoszenia niewypłacalności. Gazeta podaje, że Grecja zamierza nie spłacić swojego zobowiązania wobec MFW w wysokości ok. 2.5 mld euro, które przypada na maj i czerwiec, jeżeli do końca kwietnia kraj ten nie otrzyma pomocy finansowej ze strony środowiska międzynarodowego. Rząd Alexisa Tsiprasa oficjalnie zdementował te doniesienia, jednak nie wykluczone, że Grecja takimi zagrywkami chce wywalczyć lepsze warunki kolejnej transzy pomocowej. Nikomu bowiem nie byłoby na rękę gdyby Grecja faktycznie zbankrutowała. Nie zmienia to jednak faktu, ze obok luzowania ECB, powrót ryzyka związanego z Grecją powinien ciążyć na notowaniach euro i w najbliższych dniach doczekać możemy się spadku kursu EURUSD do wsparcia na 1.0460.
Po dość mocno rozczarowującym odczycie z ubiegłego miesiąca, dzisiejsze dane o sprzedaży detalicznej za marzec mają szansę zaskoczyć in plus, a co za tym idzie umocnić dolara. Konsensu rynkowy zakłada przyspieszenie dynamiki z -0.6 do 1.1% m/m. Za dobrym odczytem przemawiają chociażby poprawa warunków pogodowych, rosnące realne dochody gospodarstw domowych oraz utrzymujące się wysoko wartości indeksów nastrojów konsumentów. Po serii słabszych danych z I kw., kolejne miesiące mogą przynieść zauważalne odbicie, na co wskazuje również pewien wzorzec historyczny. Jeżeli faktycznie tak się stanie, Rezerwa Federalna otrzyma argumenty za podwyżkami stóp procentowych, a co za tym idzie dolar ma szansę znów zyskiwać na wartości.
W lutym inflacja w Wielkiej Brytanii uplasowała się na poziomie 0.0% r/r, czyli na najniższym w historii, natomiast w marcu po raz pierwszy dynamika zejść może poniżej zera. Konsensus zakłada jednak stabilizację na poziomie 0.0%, za czym przede wszystkim przemawia ostatnie odbicie cen paliw. Jeżeli faktycznie Wielka Brytania uniknie deflacji funt powinien zyskać na wartości, gdyż podtrzymana zostanie perspektywa podwyżki stóp procentowych przez Bank Anglii jeszcze w tym roku. W najbliższych tygodniach jednak z powodu zaplanowanych na 7 maja wyborów parlamentarnych i związanym z tym ryzykiem konieczności zawiązania koalicji mniejszościowej, funt jednak powinien pozostać pod presją na osłabienie. Tracić on powinien jednak przede wszystkim wobec dolara i ostatnio mocnego jedna. Z kolei słabość euro powinna spychać kurs EURGBP coraz niżej.