Czwartkowa sesja przynosi odreagowanie notowań dolara i poprawę sentymentu rynkowego po tym jak Chińczycy zdementowali wczorajsze doniesienia o ograniczeniu skupu amerykańskich obligacji rządowych, co wywołało umiarkowaną przecenę USD i cofnięcie indeksów giełdowych. Notowania USDJPY zawracają dziś z okolic 111.30 i zyskują już ponad pół figury, a para EURUSD spada poniżej 1.1950. Kontrakt terminowy na S&P 500 powraca powyżej 2750 pkt. Dzisiejsze zachowanie rynku wskazuje, że byki cały czas są w dobrej formie i nie czas na większą korektę, co przy relatywnie pustym kalendarium makroekonomicznym powinno skutkować utrzymaniem trendów obserwowanych w pierwszej połowie tygodnia. O sytuacji na Wall Street decydować będzie jeszcze rozpoczynający się publikacjami największych amerykańskich banków sezon wyników, które jeśli wypadną ponownie lepiej od prognoz będą skutkować dalszymi wzrostami cen akcji. Rynek stopniowo zacznie już skupiać się też na dolarze i jutrzejszej publikacji danych dotyczących inflacji CPI w
grudniu. Dziś poznamy ich przedsmak pod postacią inflacji producenckiej PPI, w przypadku której konsensus rynkowy wskazuje na spowolnienie dynamiki do 3.0% r/r z 3.1% r/r w listopadzie.
Najmocniejszy wśród głównych walut jest dolar australijski, który zyskuje 0.4% wobec USD po zdecydowanie lepszych od oczekiwań danych o listopadowej sprzedaży detalicznej. Wyniosła ona 1.2% mm wobec 0.5% m/m poprzednio i oczekiwanego spowolnienia do 0.4% m/m. Notowania AUDUSD dobiły do październikowych szczytów, które jednak nie zostały sforsowane. W tym momencie rynek będzie skupiał się na czynniku dolarowym i jeśli najbliższe dane dotyczące inflacji nie przyniosą negatywnego rozczarowania, możliwa wydaje się korekta obserwowanych od miesiąca systematycznych wzrostów na rynku AUDUSD. Po listopadowych danych o sprzedaży detalicznej w Australii zwiększyła się rynkowa wycena wzrostu stóp procentowych do ponad 70%, niemniej jednak problemy strukturalne tamtejszej gospodarki i wysoki poziom zadłużenia gospodarstw domowych stawia pod dużym znakiem zapytania perspektywę podwyżek stóp procentowych w tym roku. Patrząc na poziom aktywności gospodarczej bardziej prawdopodobne wydaje się to w Nowej Zelandii, niemniej
jednak tu czynnikiem niepewności są planowane zmiany w ramach funkcjonowania banku centralnego. Notowania NZDUSD pokonały październikowe szczyty jeszcze wczoraj i wyłamały się powyżej padającej linii trendu poprowadzonej od lipcowych szczytów. Słaby w dalszym ciągu jest dolar kanadyjski, który wraz z meksykańskim peso potaniał mocno po informacjach od kanadyjskich władz, które uważają, że ryzyko zerwania przez Donalda Trumpa porozumienia NAFTA znacząco wzrosło. Notowania USDCADa powróciły w dniu wczorajszym powyżej 1.25 i jeśli niepewność związana z przyszłością układu wolnego handlu powstrzyma Bank Kanady od kolejnej podwyżki stóp procentowych w styczniu, którą rynek obecnie wycenia na 70%, para może powracać w kierunku 1.27.