Ogromnym zaskoczeniem dla rynku okazało się wczorajsze posiedzenie Norges Banku. Władze monetarne zgodnie z oczekiwaniami pozostawiły stopy procentowe na poziomie 1.50%, ale zasygnalizowały możliwość obniżki w kolejnych kwartałach, jeżeli otoczenie makroekonomicznie ulegnie dalszemu pogorszeniu.
Zdaniem Norges Banku, wzrost gospodarczy może okazać się niższy niż oczekiwano, a zmiana w zakresie stóp procentowych w Strefie Euro będzie wpływać na kurs korony norweskiej i tym samym na inflację w Norwegii. Prognozy inflacji i wzrostu gospodarczego zostały w zasadzie zrewidowane kosmetycznie. Znacznie wyższej rewizji uległy właśnie projekcje stóp repo: 2015 - obniżka o 38 p.b., 2016 - obniżka o 47 p.b. , 2017 - obniżka o 37 p.b.
Obniżka prognozy stóp procentowych przy niezmiennych projekcjach inflacji jest dość zaskakująca. Norges Bank oczekuje jednak 10% spadku inwestycji naftowych (poprzednio oczekiwano wzrostu o 1%), co było głównym komponentem rewizji stóp. Wśród obserwatorów pojawiają się głosy, iż władze monetarne w Norwegii przywiązują zbyt wielką wagę do tego ryzyka, podobnie jak to miało miejsce w ubiegłym roku w przypadku rynku nieruchomości. Gubernator Olsen osobiście zaznaczył, że niskie stopy procentowe dzisiaj, mogą zwiększyć ryzyko destabilizacji finansowej w przyszłości (mowa o wzrostach cen na rynku nieruchomości).
Korona norweska pozostająca pod wpływem gołębiego Norges Banku i niskich stóp w Eurolandzie, powinna tracić na wartości w średnim terminie wobec walut, których banki centralne są bliższe normalizacji polityki monetarnej - w tym wypadku pozycjonowanie do dolara wydaje się idealne, zwłaszcza biorąc pod uwagę wczorajszą reakcję inwestorów na tej parze. USDNOK z impetem pokonała opór 6.0300 i zatrzymała się w okolicy 61.8% zniesienia (6.1392) fali spadkowej luty - maj. Wyjście w cenach zamknięcia powyżej tej bariery otworzy drogę wzrostom w kierunku 6.2190, a następnie 6.3180.
