Frank zyskał kilkanaście procent wobec większości głównych walut oraz nawet do 30 procent wobec złotego. Za franka przez chwilę trzeba było płacić nawet 5.20 zł. W kolejnych minutach kurs jednak spadł w okolice 4.20. Na tę chwilę nie da się określić jak dalej przebiegać będą notowania franka. Prawdopodobnie więcej będzie można powiedzieć po konferencji prasowej prezesa SNB Thomas Jordana, która rozpocznie się o godzinie 13:15. Z dużym prawdopodobieństwem można jednak oczekiwać, że kurs franka szybko nie powróci w okolice notowanych jeszcze dziś nad ranem poziomów, czyli 3.55. Kredytobiorcy raczej powinni powoli przyzwyczajać się do perspektyw płacenia za franka przynajmniej 4 złotych.
Sytuacja na franku przełożyła się również na osłabienie złotego wobec inny walut. Euro podrożało do 4.36, dolar do 3.73, a funt do 5.67.
Trudno jest również zrozumieć dlaczego Bank Szwajcarii bez żadnych zapowiedzi i właśnie dziś podjął tak ważną decyzję. Musiał się przecież liczyć z tym, że zdestabilizuje rynki finansowe i narazi wiele instytucji finansowych oraz obywateli na spore straty. Dzisiejsza decyzja może dodatkowo dziwić ponieważ jeszcze kilka tygodni temu przedstawiciele SNB z prezesem Thomasem Jordanem na czele podtrzymywali swoje deklaracje obrony kursu franka.
W uzasadnieniu podano, że w sytuacji rosnących rozbieżności w politykach prowadzonych przez główne banki centralne na świecie oraz po wyraźnym osłabieniu euro wobec dolara, obrona minimalnego kursu wymiany franków za euro jest nieuzasadniona. SNB jednak będzie dalej zwracał uwagę na kurs walutowy w formułowaniu swojej polityki monetarnej. Jeżeli zajdzie taka potrzeba Bank Szwajcarii nie wyklucza aktywności na rynku walutowym, aby wpływać na warunki polityki monetarnej.
