Kurs EURUSD nad ranem znajduje się w okolicach 1.1070, jednak wraz z rosnącymi oczekiwaniami na podwyżki stóp procentowych ze strony Fed, na eurodolarze wciąż ciąży presja spadkowa. W tym kontekście dziś poznamy ważne dane w postaci inflacji CPI za lipiec (14:30) oraz treść protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC (20:00). Dziś również odbędzie się głosowanie w niemieckim parlamencie nad programem pomocowym dla Grecji, natomiast z rodzimej gospodarki poznamy dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej za lipiec (14:00).
Dla rynków finansowych obecnie znacznie ważniejsza wydaje się kwestia podwyżek stóp procentowych ze strony Fed, niż pomoc finansowa dla Grecji. Trzeci pakiet pomocowy został bowiem w piątek zaakceptowany przez Eurogrupę i bardzo mało prawdopodobne jest by dziś niemiecki parlament zagłosował przeciwko wsparciu dla Grecji. Pomyślny scenariusz zdaje się również zakładać ECB, który wczoraj po raz pierwszy zdecydował się zredukować program wsparcia płynności dla greckich banków (ELA) - z 90.4 do 89.7 mld euro. Złagodzenie napięć związanych z Grecją to oczywiście czynnik pozytywny dla aktywów uważanych za bardziej ryzykowne, na czym teoretycznie korzystać powinien złoty oraz indeksy giełdowe. Jednak na wyraźniejszą poprawę nastrojów nie pozwalają utrzymujące się obawy o Chiny oraz negatywny wpływ podwyżek stóp procentowych w USA. Tym samym na razie raczej nie ma co liczyć na większe umocnienie polskiej waluty oraz trwały powrót do wzrostów na giełdach, w tym na warszawskiej GPW. Potwierdzają to również doniesienia
Financial Times, który wczoraj podał, że w ostatnich 13 miesiącach z rynków wschodzących (do których zaliczana jest Polska), wypłynął kapitał o wartości 940.2 mld dolarów, czyli prawie dwa razy więcej niż w okresie 2008 - 2009, czyli apogeum światowego kryzysu finansowego.
Wszelkie dane z USA interpretowane są pod kątem prawdopodobieństwa podwyżki stóp na wrześniowym posiedzeniu. Owo prawdopodobieństwo powinno oczywiście wzrosnąć, jeżeli dzisiejsze dane wskażą na przyspieszenie dynamiki inflacji - w tej sytuacji na wartości zyskiwać powinien amerykański dolar, a spadkiem zareagować indeksy giełdowe. Więcej światłą na zamiary Rezerwy Federalnej rzucić oczywiście powinien protokół z lipcowego posiedzenia FOMC, pamiętać jednak należy, że dotyczył on będzie rozmów jeszcze sprzed eskalacji obaw o Chiny i dewaluacji juana przez PBoC.
Dzisiejsze dane z Polski mają szansę ruszyć kursem złotego, jednak czynnikiem decydującym dla notowań polskiej waluty powinny okazać się doniesienia z USA. Ewentualne jastrzębie zaskoczenia w protokole z posiedzenia FOMC powinny osłabić złotego, zwłaszcza wobec dolara. W tej sytuacji niewykluczone jest podążanie kursu USDPLN w okolice 3.80. Większe ryzyko podwyżek stóp w Stanach prawdopodobnie bowiem skutkowałaby odpływem kapitału z rynków wschodzących (czemu sprzyjają również obawy o Chiny).