Ubiegły tydzień zakończyły na rynkach dane z rynku pracy w Stanach Zjednoczonych, które okazały się zdecydowanie lepsze od oczekiwań inwestorów, przynosząc 12 z rzędu powyżej 200 tys., co jest serią niespotykaną od 1995 roku. 295 tys. nowych miejsc pracy, pomimo bardzo dużych opadów śniegu, należy uznać za wynik bardzo dobry, gdyż większość ekonomistów spodziewała się danych poniżej 250 tys. Co ważne spadła wyraźnie również stopa bezrobocia, która znajduje się obecnie na poziomie 5.5% zbliżając się coraz bardziej do poziomów postrzeganych za pełne zatrudnienie. Może stać się to bardzo poważnym argumentem za zmianą forward guidance podczas przyszłotygodniowego posiedzenia FOMC. Tylko częściowo spadek bezrobocia został tym razem spowodowany przez zmianę uczestnictwa w rynku pracy, które spadło do 62.8%. Niestety ciągle jeden aspekt a mianowicie bardzo umiarkowany wzrost średniej płacy godzinowej o jedynie 0.1% m/m i 2 % r/r powoduje, że nikt nie może mieć pewności odnośnie tego, co zdecyduje amerykańska
Rezerwa Federalna 17 marca. Poprawa na rynku pracy jak na razie postępuje głównie w branży usługowej, gdyż przemysł odpowiadał w lutym jedynie za 8 tys. nowych miejsc pracy. Pokazuje to też po części dlaczego mamy do czynienia z tak powolnym wzrostem wynagrodzeń, gdyż najwięcej nowych miejsc pracy utworzono w branżach transportowej oraz wypoczynkowej i rozrywkowej, gdzie nie zarobki nie należą do najwyższych. Niewątpliwie jednak dane te należy uznać za pozytywny sygnał, świadczący o dużym optymizmie amerykańskich przedsiębiorców. Obecnie wydaje się, że kolejne miesiące mogą nie pozwolić na utrzymanie. aż tak szybkiego tempa poprawy w gospodarce USA. Szczególnie otoczenie umacniającego się dolara, które może zostać spotęgowane, jeżeli FOMC zdecyduje się na usunięcie słów o cierpliwości w kwestii podwyżek stóp procentowych już w marcu, co zostałoby odebrane przez rynek jako zapowiedź czerwcowej podwyżki. Scenariusz ten nie jest jeszcze w pełni wyceniony przez inwestorów i mógłby on spowodować kontynuację
spadków na amerykańskich parkietach oraz dalsze umocnienie dolara.
W tym tygodniu czeka nas zdecydowanie mniej istotnych odczytów makroekonomicznych. Dzisiejsze kalendarium pozostaje praktycznie całkowicie puste, należy więc oczekiwać uspokojenia się rynków i szukania krótkoterminowego odbicia, które jednak na EURUSD nie powinno dotrzeć do okolic 1.10, gdzie znajduje się najbliższy poziom oporu. Istotne odczyty z amerykańskiej gospodarki pokazujące ceny producentów oraz sprzedaż detaliczną poznamy dopiero pod koniec tygodnia, co także wspiera scenariusz konsolidacji na USD. Sporo może się w tym tygodniu wydarzyć na parach walutowych powiązanych z AUD, NZD, CAD oraz NOK, gdzie nie zabraknie istotnych odczytów z rynku pracy oraz danych o inflacji, a w przypadku Nowej Zelandii swoje posiedzenie odbędzie RBNZ, który nie powinien zdecydować się na zmiany stóp procentowych, najprawdopodobniej jednak po raz kolejny będzie próbował osłabić dolara nowozelandzkiego gołębim komunikatem.