W ostatnich dniach dominowały czynniki sprzyjające konsolidacji. Z jednej strony bowiem na nowe maksima wybiły się główne indeksy giełdowe, z drugiej jednak na wartości tracił amerykański dolar. Presję spadkową wywołaną apetytem na ryzyko widocznym na giełdach, równoważyć może również popyt fizyczny pochodzący z Azji. Indyjskie media podały bowiem, że import złota do tego kraju w pierwszej połowie listopada wyniósł 102 tony, podczas gdy w całym ubiegłym miesiącu 150 ton. Apetyt na złoto ze strony Chin również zdaje się rosnąć. Zgodnie z danymi biura statystycznego Hong Kongu, w październiku Chiny zaimportowały 111.4 ton złota z Hong Kongu, czyli najwięcej od lutego bieżącego roku. Import netto według agencji Reuters wyniósł 77.6 ton, a według Bloomberga 69 ton - w każdym przypadku to najwyższa wartość od marca. Obecnie jednak kluczowym wydarzeniem dla notowań złota wydaje się być niedzielne referendum w Szwajcarii. Kraj ten decydować będzie czy bank centralny będzie musiał pokryć 20% swoich aktywów w złocie.
Gdyby szwajcarzy zagłosowali na TAK, w praktyce oznaczałoby to, że SNB w okresie pięciu lat musiałby zakupić ok. 1700 ton złota, co stanowi mniej więcej 20 proc. rocznej produkcji tego kruszcu. Niemniej jednak ostatnie wiarygodne sondaże wskazały na rosnącą przewagę przeciwników referendalnej propozycji. Tym samym jeżeli szwajcarzy faktycznie zagłosują na NIE, notowania złota powinny otrzymać krótkoterminowy impuls spadkowy. W tej sytuacji ceny powinny ponownie zejść poniżej wsparcia na 1180 USD. W dłuższym terminie również sytuacja makroekonomiczna również nie sprzyja notowaniom złota. Przede wszystkim na fali spekulacji o podwyżce stóp przez Fed, rosnąć powinny rentowności amerykańskich obligacji, powodując tym samym mniejszą zachętę do szukania alternatywnych inwestycji.