W świetle ostatnich napięć geopolitycznych zadziwiająca jest powściągliwość rynku ropy naftowej, szczególnie typu brent, którego cena zazwyczaj silnie reaguje na wydarzenia po tej stronie Oceanu.
Dziś prawdopodobnie zostaną ogłoszone sankcje nałożone na Rosję przez Unię Europejską. Wg doniesień medialnych, mają to być pierwsze tak dotkliwe sankcje (poprzednie decyzje trudno nazwać w zasadzie sankcjami), a co ważniejsze, będą także skierowane w sektor energetyczny. Biorąc pod uwagę pozycję Rosji w regionie, wprowadzenie takich sankcji może wywołać poważne problemy po stronie podażowej.
Sytuacja w Libii także faworyzuje posiadaczy długich pozycji na brent. W niedzielę, pojazd z brytyjskimi dyplomatami został ostrzelany na przedmieściach Trypolisu, po czym brytyjskie władze wydały komunikat, o ewakuacji swoich obywateli. Podobne zarządzenie wydała także Holandia, Francja i Niemcy, a wcześniej Stany Zjednoczone ewakuowały pod eskortą pracowników amerykańskiej ambasady. W poniedziałek libijski rząd tymczasowy poprosił o międzynarodową pomoc po pożarze ogromnego składu paliw, co było efektem walki o lotnisko w Trypolisie.
Jeżeli sankcje wobec Rosji okażą się odpowiednio silne, inwestorzy powinni zacząć dyskontować wszystkie czynniki podażowe, co wpłynie pozytywnie na notowania brent i pozwoli opuścić ostatnią wąską konsolidację 106.00 - 108.40.
Po wybiciu górnego ograniczenia pierwszą linią oporu będzie poziom 109.30, a po jego pokonaniu, 109.78. Do końca tygodnia powinien zostać osiągnięty obszar 110-110.60. Powyższy scenariusz zakłada jednak silne sankcje, z czym Unia Europejska miała w poprzednich przypadkach ogromne trudności.