12, w bieżącym tygodniu amerykańska waluta stopniowo odrabia straty jakie poniosła od początku maja, a para zmierza w dniu dzisiejszym w kierunku 1.11. Tłumaczy się to częściowo wczorajszymi słowami Mario Draghiego, który przemawiał przed Parlamentem Europejskim i przyznał, że choć koniunktura w krajach unii walutowej się poprawia, to jednak strefa euro w dalszym ciągu potrzebuje akomodacyjnej polityki pieniężnej. Podobne komentarze szef EBC wysyłał również w ubiegłym tygodniu i podczas konferencji po ostatnim posiedzeniu, zatem nic nie wskazuje za zbliżającą się zmianę w podejściu do komunikacji EBC, co dla części uczestników rynku może być rozczarowaniem i przekładać się na osłabienie notowań wspólnej waluty. Bezpośrednio po wystąpieniu Mario Draghiego jakakolwiek reakcja na rynku się nie pojawiła. Wydaje się, że za dzisiejszym spadkiem notowań EURUSD w większym stopniu stoi umocnienie amerykańskiej waluty, która zyskuje dziś na wartości wobec wszystkich głównych walut za wyjątkiem japońskiego jena. W tym
tygodniu w centrum uwagi rynków znajdują się dane ze Stanów, które nie tylko powinny wpisywać się w scenariusz czerwcowej podwyżki stóp procentowych, ale również wrześniowej. W dniu dzisiejszym opublikowane zostaną kwietniowe dane dotyczące dochodów oraz wydatków amerykanów, odczyt inflacji PCE, a także majowy wskaźnik zaufania konsumentów Conference Board. Na chwilę obecną amerykańska gospodarka nie daje podstaw do obaw, co powinno wspierać notowania USD. Z drugiej strony dziś poznamy wstępne dane dotyczące inflacji z Niemiec, które będą zapowiedzią jutrzejszego odczytu ze strefy euro. Poznaliśmy już dane z Hiszpanii, które okazały się nieco słabsze od prognoz. Dynamika cen spadła do 2.0% r/r wobec odnotowanych przed miesiącem 2.6% r/r. Wolniejszy wzrost cen w Eurolandzie z pewnością jest solidnym argumentem przemawiającym za utrzymaniem dotychczasowej retoryki EBC, a więc i słabszym euro, przynajmniej na jakiś czas. Dodatkowo wspólnej walucie nie pomagają doniesienia z Włoch i Grecji, gdzie w pierwszym
przypadku zaczęło się mówić o możliwości przeprowadzenia wcześniejszych wyborów parlamentarnych, jeszcze przed końcem 2017 roku, w których ogromną szansę na wygraną miałby populistyczny Ruch 5 Gwiazd. W Grecji natomiast jak bumerang ponownie powraca problem udzielenie kolejnej transzy pomocy. Temat ten kilkukrotnie był już wałkowany i również tym razem - w przeciwieństwie do wcześniejszych wyborów we Włoszech - nie powinien trwale, zaszkodzić notowaniom euro.
Najmocniejszy wśród głównych walut jest dziś jednak jen, a notowania USDJPY spadają poniżej poziomu 111. W kierunku umocnienia japońskiej waluty oddziaływały opublikowane w trakcie sesji azjatyckiej dane nt. sprzedaży detalicznej, która przyspieszyła w kwietniu do 3.2% r/r z 2.1% r/r miesiąc wcześniej i mediany prognoz na poziomie 2.3% r/r. Dzisiejsze dane wskazują, na umocnienie popytu konsumpcyjnego w Japonii, co jest jastrzębim sygnałem. Zakładając jednak utrzymanie dobrego sentymentu na rynku akcyjnym, umocnienie jena nie powinno być trwałe, gdyż droga do 2% celu inflacyjnego Banku Japonii jest jeszcze bardzo daleka, a dzisiejsze dane nie powinny zrobić większego wrażenia na tamtejszych władzach monetarnych. Jena dodatkowo może umacniać lekkie pogorszenie sentymentu rynkowego, co widać po zachowaniu rynku akcyjnego oraz wzroście notowań złota w kierunku 1270 USD za uncję.