Wydaje się więc, że szykuje się spokojny koniec tygodnia - o ile oczywiście nie zakłócą tego wypowiedzi ws. greckiego kryzysu, w tym przede wszystkim ze strony rządu w Atenach. Ze wspomnianych danych makro, dziś poznamy odczyty indeksów PMI dla usług w Hiszpanii (9:15), Włoszech (9:45) i Wielkiej Brytanii (10:30) oraz sprzedaży detalicznej z Eurolandu za maj (11:00).
Notowania dziś z jednej strony powinny być pod wpływem wczorajszych danych z amerykańskiego rynku pracy i z drugiej oczekiwań na niedzielne referendum w Grecji. Ten pierwszy czynnik okazał się pewnym rozczarowaniem, jednak nie na tyle silnym by znacznie zmienić perspektywy dla decyzji FOMC. Chyba jedynym pozytywem we wczorajszych danych jest fakt, że zatrudnienie po raz kolejny wzrosło o ponad 200 tys. (223 tys.). Odczyt jednak okazał się gorszy od oczekiwań i co więcej, w dół o 60 tys. zrewidowano dane z dwa poprzednie miesiące, ponadto wynagrodzenia wykazały zerową miesięczną dynamikę, przy oczekiwanym wzroście o 0.3%. Nawet spadku stopy bezrobocia nie można ocenić pozytywnie (z 5.5 do 5.3%), gdyż był on efektem przede wszystkim spadku odsetka ludności aktywnej zawodowo (z 62.9 do 62.6%). Tym samym dane nie wpisały się w serię lepszych od oczekiwań odczytów z tego tygodnia, co powinno dziś skutecznie powstrzymywać umocnienie amerykańskiego dolara. W obliczu niepewności co do wyników referendum, szanse na
umocnienie mają waluty uznawane za relatywnie bezpieczne, jak CHF, JPY, czy ostatnio GBP. Pod lekką presją natomiast powinna pozostawać wspólna waluta, indeksy giełdowe oraz waluty naszego regionu w tym polski złoty.
W kontekście Grecji natomiast, MFW ostrzegł wczoraj, że kraj ten potrzebuje pomocy finansowej w wysokości 52 mld euro i umorzenia części zadłużenia (53 mld euro), w celu utrzymania płynności finansowej. Najnowsze analizy MFW zakładają słabszy wzrost gospodarczy w Grecji oraz niewdrożone reformy. W ostatnich dniach na propozycję premiera Tsiprasa redukcji greckiego zadłużenia, padały szybkie odpowiedzi, że w ogóle nie wchodzi to w grę. Wczoraj natomiast Komisja Europejska chyba po raz pierwszy przyznała, że jednak możliwe są negocjacje w tej sprawie oraz, że powinny zakończyć się przed 20 lipca, czyli terminem spłaty 3.5 mld euro do ECB. Tym samym wygląda na to, że postawienie przez Grecję sprawy na ostrzu noża, nieco jednak łagodzi stanowisko wierzycieli, co być może po referendum doprowadzi w końcu do zawarcia porozumienia, na co liczy również premier Tsipras.
Funt szterling dziś oprócz jego rosnącej roli jako bezpiecznej przystani, może zyskiwać po odczycie indeksu PMI dla usług. Na dobry odczyt wskazują wciąż rosnące realne płace, czyli siła nabywcza Brytyjczyków. Konsensus zakłada wzrost indeksu z 56.5 do 57.5 pkt.