"Fakt" przypomina, że po denominacji w 1995 roku 100 zł było naprawdę pokaźną kwotą. Ceny wówczas były znacznie niższe niż dziś, co sprawiało, że "stówka" otwierała szerokie możliwości zakupowe. Za tę sumę można było nabyć pełny koszyk produktów spożywczych – chleb, masło, wędliny, kawę czy czekoladę – i nadal zostało na drobne przyjemności.
Na stacji benzynowej litr paliwa kosztował około 1,50 zł, co oznaczało, że za 100 zł można było zatankować cały bak samochodu i jeszcze coś zostało na inne wydatki. W tamtych czasach 100 zł pozwalało również kupić zabawki z wyższej półki, a nawet dziecięcy rower – luksusowy prezent świąteczny, który wzbudzał zachwyt w rodzinach - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Początek XXI wieku
W 2000 roku, mimo że inflacja była już pod kontrolą, 100 zł nadal znaczyło wiele. Kwota ta wystarczała na przygotowanie wigilijnej kolacji dla czteroosobowej rodziny – z karpiem, barszczem, uszkami, pierogami i ciastem na stole.
Za tę samą sumę można było zabrać rodzinę do kina. Przy cenie biletu wynoszącej około 10 zł, "stówa" pokrywała również koszty przekąsek. Jeśli chodzi o prezenty, 100 zł wystarczało na popularne wówczas gadżety, takie jak odtwarzacz CD czy walkman, które były hitem pod choinką.
Obecnie, w dobie inflacji, 100 zł straciło swój dawny blask. Koszt codziennych produktów spożywczych wzrósł znacząco. Wystarczy spojrzeć na ceny masła, które dziś kosztuje średnio 8 zł za kostkę. Za 100 zł można kupić jedynie kilka podstawowych produktów, które zapełniają jedną lub dwie siatki - czytamy.
Wydatki, które kiedyś mieściły się w budżecie 100 zł, dziś wymagają znacznie większych środków. To wyraźny przykład, jak zmienia się wartość pieniądza i siła nabywcza na przestrzeni lat, szczególnie w obliczu rosnących kosztów życia.
