Anita ma 26 lat i pracuje w łódzkiej szkole specjalnej. Jest wychowawcą świetlicowym, zajmuje się dziećmi niepełnosprawnymi umysłowo.
Dostaje ok. 1800 złotych na rękę. To i tak więcej, niż zarobiłaby ucząc w szkole masowej - pensja zawiera dodatek z tytułu szkodliwych warunków pracy. Ok. 300 złotych. I 100 zł dodatku motywacyjnego. Od stycznia pensja miała wzrosnąć o obiecaną przez minister Zalewską podwyżkę. W tym przypadku, na rękę, 86 złotych.
- Za to się nie da przeżyć - mówi wprost Anita. - Większość z nas próbuje się gdzieś dodatkowo załapać. Zazwyczaj jest tak, że w jednej szkole ma się podstawowy etat, a potem biega się jeszcze do kilku, żeby złapać parę godzin i jakoś te zarobki poprawić. A nauczycielowi, który dopiero zaczyna pracę, nikt nadgodzin czy dodatkowej pracy nie da.
Ucz się, ucz
Anita zaczynała od studiów na AWF. Okazało się jednak, że liczenie czasów, bicie rekordów i rzuty piłką lekarską to nie to. Wybór padł na resocjalizację, a następnie, już podyplomowo, oligofrenopedagogikę - pedagogikę niepełnosprawnych umysłowo.
- Studia podyplomowe zaczęłam zaraz po licencjacie. Już wtedy wiedziałam, że będą potrzebne - opowiada Anita. - Rozpoczynając pracę w szkole, miałam już magistra i skończoną podyplomówkę. I kilka innych kursów.
Jako że była to pierwsza praca, udało się załapać na mały bonus - zasiłek na zagospodarowanie.
- To były dwie pensje, czyli ok. 3 tys. złotych - opowiada Anita. - Musiałam podpisać zobowiązanie, że będę pracować w zawodzie min. 3 lata, bez żadnej przerwy. Koleżanka, która zaczynała praktycznie równo ze mną, ale miała trochę krótszą umowę, już się nie załapała.
I nie załapie się już nikt więcej, bo 1 września 2018 zasiłek przeszedł do historii. Wykreślono go z Karty Nauczyciela.
W drodze po awans
"Na rozmowę o pracę przychodzi młoda dziewczyna, powiedzmy matematyczka, taka prosto po studiach. Końcówka rozmowy:
Dziewczyna : Jakie wynagrodzenie dostanę?
Dyrektor : Zgodnie z KN jako stażysta otrzyma Pani 2417 zł brutto podstawy.
Dziewczyna : To ile to jest na rękę?
Dyrektor : Około 1750 zł
Dziewczyna : Pan jest chyba śmieszny! Ja mam studia wyższe!
Dyrektor: Jak każdy w naszej placówce.
Dziewczyna : To jest kpina! Ja za takie pieniądze pracować nie będę. W Lidlu na kasie dostanę 3 tys. na rękę. Niech Pan w ogóle zapomni, że ja tu byłam. Jak chcecie za darmo tyrać, to wasza sprawa! Ze mnie idiotki nikt nie będzie robił!"
Powyższą historię opisano na jednej z facebookowych stron zrzeszających nauczycieli. Administratorzy nie podają ani miejscowości, ani nazwy szkoły, ale zapewniają, że jest autentyczna. I nie jednostkowa - podobno tego dnia takich reakcji było kilka.
- Oczywiście na studiach miałam świadomość, że zarobki w tym zawodzie wielkie nie są, ale z drugiej strony słyszało się bardzo różne opinie - opowiada Anita. - Do tego coś za coś, fajna praca, wakacje, ferie. Pomyślałam, nie będzie tak źle.
Rzeczywistość okazała się nieco bardziej brutalna. Jakby tego było mało, zmieniły się przepisy dotyczące awansu zawodowego, który ma wpływ na zarobki nauczyciela. M.in. wydłużono okres, który trzeba przepracować w szkole, żeby zacząć się ubiegać o awans.
- Jestem nauczycielem kontraktowym. W myśl starych przepisów już rozpoczynałabym staż na stopień mianowanego - mówi Anita. - Według nowych przepisów, żeby zacząć staż, trzeba przepracować co najmniej trzy lata. Na razie w ogóle o tym nie myślę. Niedługo wychodzę za mąż, ewentualny urlop macierzyński dodatkowo perspektywę awansu odsuwa.
A może by tak rzucić szkołę?
Pierwsza praca, małżeństwo, kredyt, mieszkanie. Bez wsparcia rodziny czy partnera młody nauczyciel ma duże problemy z domowym budżetem.
1800 złotych to niewiele więcej niż miesięczny koszt wynajmu małego mieszkania w Łodzi. I dokładnie tyle, ile średnio kosztuje wynajem kawalerki w Warszawie. Daleko od centrum, w niezbyt atrakcyjnej okolicy.
- Trzeba oszczędzać, żyć od pierwszego do pierwszego. Na podstawowe potrzeby wystarcza, ale nic ponad to - opowiada Anita.
W takim razie czy nie lepiej zmienić zawód?
- Zastanawiam się nad tym - mówi Anita. - To jest praca, która daje dużo satysfakcji. Zresztą szkoła specjalna to chyba jedyna szkoła, do której dzieci chodzą chętnie i cieszą się, że w niej są. Chciałabym mieć swoją klasę, współpracować z rodzicami, prowadzić regularne zajęcia. Gdyby te zarobki były chociaż trochę większe, nie myślałabym o zmianie zawodu.
10 stycznia odbyła się kolejna tura rozmów pomiędzy związkami zawodowymi nauczycieli a przedstawicielami resortu edukacji. Związkowcy domagali się poprawy sytuacji materialnej nauczycieli, ale do porozumienia nie doszło.
- Zarząd Główny po długiej dyskusji podjął uchwałę, w której zdecydował o podjęciu od 10 stycznia procedur zmierzających do wszczęcia sporu zbiorowego - poinformował po posiedzeniu Rady Głównej ZNP przewodniczący Sławomir Broniarz.
Taka decyzja oznacza otwarcie drogi do przeprowadzenia strajku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl