Tłumacząc tą pokrętną metaforę, prezes Fed Powell dał sygnał, że bank centralny pauzuje i nie zamierza szkodzić sentymentowi na rynkach. To pozwoli wyciągnąć z dołka indeksy giełdowe, surowce i waluty powiązane, ale jeśli rajd ryzyka ma trwać, systematycznie musi on być karmiony świeżymi informacjami, które go wzmocnią.
Na horyzoncie są trzy tematy: rozmowy USA-Chiny, brexit i government shutdown. W pierwszej kwestii dopiero dziś startują w Pekinie rozmowy delegacji, które mogą, ale nie muszą załagodzić spór handlowy. Inwestorzy mają nadzieję na pozytywne doniesienia, ale swój entuzjazm trzymają w ryzach – w końcu Biały Dom nie zamierza łatwo odpuścić Chinom i planuje wywierać presję, gdzie się tylko da.
To Chiny są już pod ścianą, by odblokować aktywność gospodarczą na rynki zewnętrzne, w przeciwnym wypadku spowolnienie gospodarcze może przybrać na sile. Sądzę jednak, że rynki są teraz w trybie, że wszystko nie będące sygnałem totalnego fiaska przyjmą za dobrą monetę, więc ryzyka są rozłożone niesymetrycznie.
Wracamy z tematem brexitu i odliczamy dni do głosowania w brytyjskim parlamencie nad projektem umowy brexitu, które ma mieć miejsce w następny wtorek 15 stycznia. Po świątecznej przerwie brytyjscy posłowie wracają jutro do obrad. Premier May szuka wsparcia w Brukseli za poprawkami do umowy, które przekonałyby przeciwnym parlamentarzystów. Tymczasem w londyńskich kuluarach mówi się, że ponad połowa partii May prawdopodobnie zagłosuje przeciwko projektowi.
To podnosi niepewność wokół funta, nawet jeśli nieoficjalnym planem rządu jest przegrać w pierwszym głosowaniu i przed kolejną próbą postarać się o zapewnienia z UE dla poprawek do umowy. Trzymam się zdania, że szanse na przyjęcie porozumienia z UE są niedoszacowane i w rezultacie za miesiąc funt będzie wyżej. Po drodze jednak przyjdzie się zmierzyć z politycznymi gierkami konserwatywnych brexitowców i opozycji, przez co handel funtem nie będzie łatwą sprawą. Z porozumienia skorzysta nie tylko GBP, ale premia za ryzyko zeszłaby z całej Europy, a i w ujęciu globalnym byłby jeden problem do wykreślenia z listy.
Mija 18. dzień government shutdown bez oznak prędkiego zakończenia sporu między prezydentem Trumpem i Demokratami kontrolującymi Izbę Reprezentantów. Dziś w nocy prezydent USA Trump ma przemawiać w sprawie muru na granicy z Meksykiem i spekuluje się, że wykorzysta tę okazję do ogłoszenia stanu wyjątkowego, co pozwoli mu wykorzystać środki Departamentu Obrony na budowę muru. W ten sposób Trump chce obejść sprzeciw Kongresu (jego demokratycznej części) wobec przeznaczenia 5 mld USD na finansowanie muru.
W ten sposób spór będzie eskalował, choć dla rynków będzie mieć istotne znaczenie dopiero wówczas, kiedy niepewność związana z otrzymywaniem zapłaty przez pracowników publicznych zacznie rzutować na sentyment konsumentów i firm. Bez tego tutaj także ryzyka są asymetrycznie rozłożone z większą reakcją na informację o zakończeniu government shutdown. W tym tygodniu jednak nie ma co na to liczyć.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl