Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|
aktualizacja

Adam Glapiński powiedział "herezję". "Konsumenci mają za dużo pieniędzy"

676
Podziel się:

Prof. Adam Glapiński podkreślał, że pensje w Polsce rosły równie szybko, jak inflacja, dlatego przez ostatnie miesiące polscy klienci akceptowali stale rosnące ceny w sklepach. To niekorzystna sytuacja z punktu widzenia Narodowego Banku Polskiego, który musi obecnie ograniczać popyt. Szef NBP przyznał wprost, że "konsumenci mają za dużo pieniędzy".

Adam Glapiński powiedział "herezję". "Konsumenci mają za dużo pieniędzy"
Inflacja w Polsce. Prof. Adam Glapiński stwierdził, że inflacja rosła głównie przez fakt, że płace Polaków rosły w równie szybkim tempie (Flickr, NBP)

Adam Glapiński na konferencji prasowej 6 października podkreślał, że dwie trzecie z 17,2 proc. inflacji w Polsce to czynniki zewnętrzne, niezależne od krajowych organów polityki pieniężnej. Sama Rada Polityki Pieniężnej swoimi decyzjami o 11 podwyżkach stóp procentowych, "atakuje" czynniki wewnętrzne. – Niestety to jest dla konsumentów, dla nabywców niekorzystne – przyznał prezes NBP

"Konsumenci mają za dużo pieniędzy"

Szef banku centralnego stwierdził, że NBP jest "złym policjantem" z punktu widzenia Polaków, jednak jego zadaniem jest przede wszystkim pilnowanie inflacji i siły pieniądza. A w obecnej sytuacji gospodarczej także ograniczać popyt i zmniejszać akceptację klientów dla rosnących cen.

Do tej pory (konsumenci - przyp. red.) mieli tyle środków, że bez problemu te wyższe ceny akceptowali. Proszę zwrócić uwagę: ceny rosną, ale konsumpcja też. Ludzie kupowali coraz więcej tych produktów coraz droższych, ale wreszcie doszliśmy do sytuacji, że zastopowaliśmy kredyt hipoteczny, mieszkaniowy, za co też jesteśmy atakowani – podkreślił Adam Glapiński.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rząd przed wyborami dopali inflację. Do czego będą jeszcze zdolni rządzący? – pyta prof. Orłowski

– Zawsze przypominamy, że to są czasowe czynniki. Zastopowaliśmy kredyty na czas kryzysu inflacyjnego. My w Polsce nie mamy kryzysu. Tabloidy tak czasem upraszczają i piszą: "kryzys w Polsce", czy "czas kryzysu". A my go nie mamy, gospodarka się bardzo szybko rozwija, tempo prawie 6 proc. jest niesłychanie wysokie. I tu powiem coś, co dla nieekonomisty jest dziwne: za wysokie. Z punktu widzenia inflacji gospodarka za mocno się kręci, za szybko się rozwija. Powiem coś, co jest jeszcze większą herezją. Nabywcy i konsumenci mają za dużo pieniędzy. Czy też: mieli. Bo te wyższe ceny akceptowali – stwierdził prezes NBP.

Płace rosną, ale nie wszystkim

Na potwierdzenie swojej tezy Adam Glapiński przywołał dane Głównego Urzędu Statystycznego o wzroście cen w sektorze przedsiębiorstw i wskazał, że płace rosły podobnie jak inflacja (w sierpniu płace rosły o 12,7 proc. rok do roku, czyli mniej niż inflacja, ale jeszcze w lipcu wynagrodzenia rosły w tempie 15,7 proc., czyli podobnym, jak wzrost cen w tamtym miesiącu). Zastrzegł jednak przy tym, że dane te nie dotyczą każdego przedsiębiorstwa i każdego Polaka.

Kilkanaście procent inflacji, a płace rosły jeszcze szybciej. Więc mimo rosnących cen popyt na to wszystko był. Chociaż nie u każdego, proszę mnie nie łapać za słowo. Konkretne grupy społeczne, a najczęściej to się składa tak, że te najmniej uposażone najbardziej cierpią w czasie inflacji, no i oczywiście miały najmniejszą siłę nabywczą. Ale inni mieli – wyjaśnił.

Na koniec tego wątku Adam Glapiński stwierdził też, że przedstawiciele niektórych zawodów mają tak skonstruowane umowy, że ich pensje rosną o tyle samo, co inflacja.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(676)
WYRÓŻNIONE
Nicko888
2 lata temu
A nie wpadł na pomysł że jest za mało towarów na rynku?
JaA
2 lata temu
Przedsiębiorstwa wstrzymały inwestycje. Firmę, którą z poświeceniem tworzyliśmy od niemal 20 lat, będziemy musieli zamknąć. Nasi klienci ledwo są w stanie zapłacić rachunki za energię, surowiec i wynagrodzenia dla pracowników, którzy stale żądają podwyżek, bo doświadczają każdego dnia drożyzny i regulują wysokie raty. Kredyty dla firm też podrożały. Tak więc na nowe inwestycje nie ma pieniędzy. Pytaliśmy w innych firmach z naszej branży. Pierwsza z firm, z prezesem której rozmawialiśmy, zostanie zamknięta już w listopadzie. Ludzie dostali wypowiedzenia. Wszyscy mamy otworzyć piekarnie, bo chleb kupić trzeba? Znikną z polskiego rynku innowacyjne przedsiębiorstwa, znowu będziemy sto lat za mieszkańcami środkowej Afryki.
Ania
2 lata temu
Czyli zaplanowali z premedytacją pozbawić ludzi oszczędności...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (676)
heh prawda
11 miesięcy temu
ale ma racje, ciagle w bloku jakies remonty, bachory poubierane w markowe ciuchy....
Euro
2 lata temu
Chcieli dużo kasy to mają zobaczymy jak długo się będą cieszyć
gty
2 lata temu
to oddaj ze swojej pensji 95% na datki dla ubogich to ci wybacze głupotę
Jurecki
2 lata temu
Chyba mówi o sobie i swoich dwuch panienkach do towarzystwa. Widać że nie rozróżnia podstawowych pojęć mówiąc o kredytach hipotecznych i konsumpcji.
Polak
2 lata temu
A za Tuska pieniędzy nie ma i nie będzie brawo PiS
...
Następna strona